Portal mojaolesnica.pl napisał, że w obiektach Miejskiego Ośrodka Kultury i Sztuki oraz Starostwa Powiatowego "w pewien sposób promowano kandydatów do parlamentu". Jaki? Ano taki, że "w ogólnodostępnych miejscach znalazły się papierowe gazety m.in. z lokalnymi informacjami i ogłoszeniami wyborczymi". A agitacja wyborcza jest w nich zakazana. ."Co więcej - czytamy - w gazecie podano listę między innymi publicznych instytucji, gdzie rzekomo można ją zdobyć".
Co się okazało? Kolportaż odbył się bez jakiejkolwiek zgody! "Gazety zostały już usunięte (z MOKiS-u). Zostały tam zostawione bez zgody - powiedziała Edyta Małys-Niczypor, wiceburmistrz Oleśnicy. - Zostało zlecone usunięcie gazet - poinformował Dawid Samulski ze Starostwa" - podaje portal.
Wspomniana gazetka to miesięcznik olesnica.info. Wydawany przez firmę Grzegorza Kijakowskiego. Jego żona, o czym już informowaliśmy, otrzymywała intratne, wielotysięczne, zlecenia od miasta na prowadzenie miejskiego Facebooka. Proceder ten, powszechnie krytykowany, urwał się po ujawnieniu go przez Panoramę Oleśnicką.
Ale szybko znaleziono inny (niejedyny) kanał wsparcia. Wspomniana bezpłatna gazetka ma sprawiać wrażenie "niezależnego" i "obiektywnego" medium. A jaka jest prawda? Ano taka, że serwuje ona propagandę ratusza, za którą sowicie płacą oleśniccy podatnicy. Co miesiąc Urząd przelewa wydawcy prawie 3,7 tysiąca złotych (skany wybranych faktur obok). Za co? Konkretnie nie wiadomo. Zapis na fakturach brzmi bowiem mocno enigmatycznie: za "materiały promocyjne" w gazetce. Czytaj: za pisanie tekstów sprzyjających władzy.
Jak na razie z kasy miasta popłynęło już 21.349 zł do kieszeni prywatnego wydawcy.
Jakby tego było mało, gazetka jest wykładana w hali sportowej, w sali widowiskowej, w budynkach miasta i jednostek organizacyjnych samorządu.
Czy wydawca ma na to zgodę? Podpisał umowę na taką formę dystrybucji? Płaci za to, że może reklamować swój towar (i inny własny produkt) w tych obiektach? Zapytaliśmy o to miasto, Atol i MOKiS. Atol, przypomnijmy, to spółka, która ma dbać o dobry wynik finansowy.
Na pytanie, czy każdy przedsiębiorca może kolportować/wykładać swoje wydawnictwa w dowolnej ilości w obiektach spółki Atol, prezes Adam Hrehorowicz odpowiedział, że "bez zgody spółki nie". A pytany, dlaczego spółka zezwala na prowadzenie działalności komercyjnej i reklamowej temu właśnie podmiotowi w swoich obiektach, odpowiedział: "Nie ma takiej zgody ze strony spółki".
Z kolei z odpowiedzi miasta wynika, że praktycznie każdy może zarzucić dowolną ilością swoich materiałów, reklam, ulotek, wizytówek, gazetek, informatorów jego obiekty. "Rozkładanie materiałów w budynkach Miasta i jednostek organizacyjnych przez różnych przedsiębiorców i wydawców jest powszechne - przykładem może być chociażby oleśnicki „Szuwarnik Kulturalny”" - poinformowała Marzena Graczyk z Sekcji Komunikacji Społecznej.
Polecamy tę pełną dezynwoltury odpowiedź wszystkim przedsiębiorcom i roznosicielom ulotek...
Napisz komentarz
Komentarze