Jak już informowaliśmy, Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy nie przedłużył kontraktów ginekolożki Gizeli Jagielskiej i jej męża Łukasza Jagielskiego. W wysłanym do mediów komunikacie dyrekcja wyjaśniła, że spośród dwóch zgłoszonych ofert, wybrała tę najkorzystniejszą. Zdecydowała się więc nie podpisywać umowy z Jagielskimi, ale z ich dotychczasowymi zastępcami na stanowiskach kierownika oddziału ginekologii i zastępczyni koordynatora bloku porodowego.
W rozmowie z "Wyborczą" lekarka podkreśla, że nie zgadza się z takim rozstrzygnięciem konkursu.
- Kryteria po raz pierwszy zmieniono tak, aby kierownikiem mogła zostać osoba bez specjalizacji w dziedzinie ginekologii onkologicznej. W ten sposób kobietom z jednego z największych powiatów w województwie zabierając się możliwość leczenia w miejscu zamieszkani- podkreśla.
- powiedziała Wyborczej.
Utrzymuje, ze dostała propozycję, by zostać w oleśnickim szpitalu - na stanowisku zastępczyni nowej szefowej.
- Była to dla mnie oferta nie do przyjęcia. Nie mogłabym być podwładną kogoś, kto wbił mi nóż w plecy.
- mówi bez ogródek gazecie.
Jagielska twierdzi, kryteria konkursu zostały obniżone. I zapowiada, że odwoła się od tego rozstrzygnięcia.
Mówił "Wyborczej", ze nie spodziewała się ciosu akurat ze strony dyrektor PZSz. I "ma pewne podejrzenia".
- Pod koniec czerwca obniżyłam swój wymiar pracy. Oddziałem miała kierować moja zastępczyni, ale tego nie udźwignęła. Zapanował chaos, pacjentki zaczęły się skarżyć. Nasi zastępcy wyczuli okazję, by przejąć oddział, przypisać całą winę mi, a potem przekonać dyrekcję. Wykorzystali fakt, że jestem wymagającą szefową. Nie wszyscy mogli mnie lubić. Ale zależało mi, by utrzymać pewne standardy. O przejęciu oddziału i moim odejściu zdecydowały kwestie ambicjonalne i wewnętrzne, ale dyrekcji było to na rękę. Z jednej strony chciała zachować obraz szpitala przyjaznego kobietom, z drugiej, wolała pozbyć się mnie, a wraz ze mną protestów
- tak tłumaczy na łamach "Wyborczej" swoja teorię.
Dodajmy, że w Sieci pojawiły się informacje, iż Jagielską chce zatrudnić szpital w Ostrzeszowie.













