Już wkrótce Dzień Ojca i wakacje, więc idealną lekturą na zbliżający się czas może być historia wakacyjnej wyprawy na Bornholm dwójki bohaterów książki Rafała Witka - Taty i Małej. Chodzi oczywiście o tytułowego, dużego tatę, który co prawda jak na rodzica przystało najczęściej jest poważny, ale zdarza mu się udawać... kota.
Bohaterowie zwiedzają duńska wyspę, między innymi na rowerach, zawierają nowe znajomości i podziwiają niezwykłą przyrodę.
W tej prosto i zabawnie napisanej książce nie zabraknie morskich klimatów - fal, budowli z piasku, meduz i muszelek, a także nocnych spacerów plażą oraz rejsu w czasie sztormu. Podczas lektury zdecydowanie można więc wpaść w wakacyjny nastrój, nawet nie będąc na urlopie!
Zachęcam do lektury tej miłej książki, w której opisy z pozoru zwykłych wakacyjnych sytuacji są często źródłem całkiem poważnych, niemal egzystencjalnych pytań i wątpliwości. W książce Witek pięknie ukazał relację pomiędzy tatą i córką. Więź ta pełna jest ciepła, miłości i zaufania. Przygody bohaterów i ich zabawne perypetie mają bardzo osobisty charakter, przez co czytelnik odnosi czasem wrażenie, jakby został dopuszczony do pamiętnika autora.
Niejeden rodzic, czytając "Jestem dużym..." wraz z dzieckiem, odkryje, że podobne sytuacje wydarzyły się również podczas jego wspólnego wypoczynku ze swoją pociechą. Wiele z tych sytuacji pamiętają zarówno dzieci, jak i rodzice, a niektóre z nich zostają w naszej pamięci już na zawsze. Dzieje się tak wówczas, gdy między rodzicami a dziećmi nie brakuje wzajemnej miłości i bliskości.
Autor zawarł w książce nieco klimatu skandynawskiej literatury dziecięcej, więc ta pozycja znajdzie z pewnością odbiorców chociażby wśród miłośników słynnych ‘‘Dzieci z Bullerbyn”.
Po książkę "Jestem dużym tatą, ale czasami udaję kota” - z życzeniami miłej wakacyjnej lektury i słonecznego, bezpiecznego wypoczynku, który na zawsze pozostanie we wspomnieniach - zapraszam do Biblioteki dla Dzieci i Młodzieży „Pod Sową”.
Napisz komentarz
Komentarze