Rada Miasta Oleśnicy rozpatrywała projekt uchwały w sprawie określenia zasad i trybu udzielania oraz rozliczania dotacji celowej na dofinansowanie instalacji fotowoltaicznych w Oleśnicy. Władze miasta zaproponowały, aby wynosiła ona 2.500 zł.
- Idea jest słuszna. Ale... Ale na dom o średniej mocy potrzebna jest fotowoltaika 4 - 5 kW, a jej koszt to 30 tysięcy złotych. W branży jest opinia, że instalacja sama jest okey, ale optymalne zużycie mocy to podłączenie równocześnie pompy ciepła. A to kolejne 20 tysięcy zł. Razem to 50 tysięcy. W mojej ocenie oraz klubu Oleśnica Razem dotacja dla domów jest zbyt niska, żeby zachęcić mieszkańców. Z rządowego programu "Mój prąd" można dostać 5.000 zł. Gdybyśmy my dołożyli też 5.000 zł, to razem mamy 1/3 kosztów inwestycji. Wtedy program cieszyłby się większą popularnością - ocenił Paweł Bielański (OR).
- Dwie osoby z Urzędu Miasta wykonywały taką instalację - to koszt 25.000 zł. Po pierwsze ten wydatek może być odliczony z należnego podatku dochodowego, po drugie koszty zaoszczędzonej energii powodują, że od 4 do 6 lat się zwracają się nakłady. Chciałbym inwestować w takie rzeczy, że zwrot jest w 4 lata. Zwiększenie dotacji nie jest możliwe. To odbyłoby się kosztem środków na likwidację "kopciuchów" - stwierdził na propozycję rajcy burmistrz Jan Bronś.
- Instalacja kosztuje od 25 do 40 tysięcy. Wiele osób zainwestowało bez dotacji. W okresie pandemii będzie mniejsza ich liczba - stwierdził Robert Sarna (KO).
- Zwrotu w 4 lata życzę każdemu. Na pewno w takim czasie nie zwróci się - polemizowała z burmistrzem Beata Krzesińska (OR).
- Skąd 4 lata? Od 6 do 8 lat podają branżowe portale. Powtarzam, że uzasadniona jest pompa ciepła. Niska emisja jest tam, gdzie domy jednorodzinne. I tam powinny pójść jak największe środki na te instalacje. Najbardziej majętni je wykonali. Żeby pozyskać nowych, powinniśmy ich finansowo zachęcić. Nie będzie to duża liczba! Przy 2.500 zł to będzie martwa dotacja, niewielu się zdecyduje - przekonywał Bielański.
- Na wszystko nam nie starczy. Najbardziej preferowana jest likwidacja kopciuchów - powtarzał Bronś.
- Tylko do 19 grudnia możemy składać wnioski z dotacji "Mój Prąd". Wierzymy, że dotację rząd będzie kontynuował. Ale na razie nie wiadomo. Nasza gmina jest na tyle bogata, że moglibyśmy w tym kierunku dać większe pieniądze, aby ci ubożsi też skorzystali - wsparł Bielańskiego Tadeusz Żółkiewski z OR..
- Największym problemem są kopciuchy - wsparł z kolei Bronsia Grzegorz Żyła z jego klubu. - To doskwiera mieszkańcom. Rozwiążmy jeden problem. Wtedy stanę na głowie, żebyśmy mieszkańcom pomogli.
- Wiem, jaki jest priorytet. Mieszkańcy będą instalować, jeśli dotacje będą większe. Pamiętajmy też, że żywotność fotowoltaiki to ok. 25 lat. Potem instalacja się zużywa. Fajnie to wygląda na papierze, ale zainteresowanie będzie nikłe.
Do dyskusji radnych włączyła się też skarbnik.
- Fotowoltaikę założyliśmy jesienią. To 5 kW za 23.400 zł, bez pompy ciepła. Druga oferta to byłby koszt 33.000 zł. Złożyliśmy wniosek z programu "Mój prąd". Ja wpisałam wydatek do ulgi termomodernizacyjnej. Jestem zadowolona. To nie będzie uchwała półkownik. Fotowoltaika cieszy się tak dużą popularnością, że każda dopłata będzie chętnie widziana - oceniła Joanna Jarosiewicz.
Ostatecznie wniosek Bielańskiego i opozycji o zwiększenie dotacji do 5.000 zł upadł. Poparło go 7 radnych. 10 radnych było przeciw, 1 radny się wstrzymał. Cały projekt uchwały o dotacji w kwocie 2.500 przeszedł głosami 19 radnych.
Napisz komentarz
Komentarze