Jak ujawniła Panorama, obecnie główny atak został skierowany na Beatę Krzesińską. Radna jest dyrektorem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. W Radzie Miasta Oleśnicy jest w opozycji do rządzącej koalicji, którą kieruje burmistrz Jan Bronś. Jest jedną z najaktywniejszych radnych. O jej zwolnieniu z PCPR przebąkiwano jeszcze w okresie, kiedy starostą był Jan Dżugaj. Głównymi orędowniczkami takiego ruchu były powiatowe radne Maria Susidko z Ruchu Samorządowego i Wioletta Efinowicz z klubu Koalicji Obywatelskiej (niedawno z niego odeszła). Obie to zaufane osoby burmistrza Oleśnicy.
Czy teraz uda się Krzesińska zdymisjonować?
Do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Powiatu wpłynęła skarga Służb Ratowniczych na Krzesińska jako dyrektora PCPR. Napisały w niej, że "Beata Krzesińska chcąc dostać się do środka, poinformowała pracownika ogrzewalni, że jest przedstawicielem Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Oleśnicy i przyszła przeprowadzić kontrolę". I dołączyły oświadczenie osoby pełniącej w tym dniu dyżur, która stwierdziła, że Krzesińska i Bielański "oznajmili, że są z Urzędu Miasta oraz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Oleśnicy i przyszli dokonać kontroli na ogrzewalni. Będąc przekonanym, że działają jako przedstawiciele Starostwa Powiatowego w Oleśnicy oraz Urzędu Miasta w Oleśnicy, umożliwiłem przeprowadzenie kontroli, odpowiadałem na zadawane pytania, które były protokołowane przez Panią Beatę Krzesińską".
W posiedzeniu komisji uczestniczyło tylko troje radnych - Wojciech Salik (przewodniczący) z RS oraz Alojzy Kulig i Renata Wojciechowska z PiS. Nieobecni byli Kazimierz Płaksej (RS) i Jerzy Ceglecki (KO). Obecny był z kolei Piotr Karasek, jako radny, nie członek komisji.
Wojciech Salik zadał dyrektor PCPR kilkanaście pytań. Ta zdecydowanie odpierała zarzuty. Przedstawiła też oświadczenie Bielańskiego, że oboje absolutnie nie podawali się za urzędników, tylko byli tam jako radni.
Przewodniczący powiedział, że przed komisją chcą się wypowiedzieć osoby, które sygnowały skargę z ramienia Służb.
- Komisja nie podjęła żadnej decyzji. Nie było nikogo ze Służb Ratowniczych. Jej przedstawiciele przeprosili za swoją nieobecność. Mamy trzy oświadczenia - dwa radnych i pana, który miał wtedy dyżur. Radni poświadczyli, że byli tam jako wykonujący swój mandat. Pan twierdzi, że radna przedstawiła się jako przedstawicielka Starostwa i PCPR. Musimy to skonfrontować i stąd potrzeba kolejnego posiedzenia w tej sprawie -
powiedział Panoramie Alojzy Kulig.
Czy radni PiS będą bronić dyrektor?
- Nie umiem odpowiedzieć na takie pytanie. Ja uważam, że skargi na radną samorząd nie ma prawa procedować. Zgodnie z artykułem 24 ustęp 2 ustawy samorządowej radny ma prawo wejścia do różnych miejsc. Radna Krzesińska była w ogrzewalni o godzinie 18. Nie była to więc żadna kontrola instytucji, radna nie miała żadnych upoważnień. Myślę, że mój pogląd podziela też radna Renata Wojciechowska. Jeśli to się potwierdzi, że byli tam jako radni, to skarga zostanie bez rozpatrzenia, bo - powtarzam - ustawa i kodeks postępowania administracyjnego nie przewidują skargi na radnych. Radny odpowiada tylko przed wyborcami, ma wolny mandat
- mówi Oleśnickiej Alojzy Kulig.
Dodajmy, że w skargach Służb widać niekonsekwencję, bo na Krzesińska złożyły dwie skargi - jako na radną i jako na dyrektor PCPR. To w końcu w jakim charakterze ona tam była? W swoim wpisie na portalu społecznościowym, opublikowanym zaraz po kontroli, Służby napisały, że byli tam jako radny i radna. Wówczas o tym, że Krzesińska miała się rzekomo przedstawiać jako dyrektor PCPR nic nie było.
Zobaczymy, czy autor oświadczenia o tym, że radni działali rzekomo jako przedstawiciele Urzędu i Starostwa podtrzyma je. Za składanie fałszywych oświadczeń grozi odpowiedzialność karna.
