- Jedziemy na oparach - przyznaje Adam Hrehorowicz, prezes Atola Oleśnica. - W czasie I fali pandemii skorzystaliśmy z 350 tysięcy zł dopłat państwa do funkcjonowania, poszło to głownie na wynagrodzenia. Teraz przestaliśmy być nawet partnerem dla banków na otwarcie linii kredytowej...
- Sytuacja Atola będzie jeszcze znacznie gorsza - mówi burmistrz, odnosząc się do straty za rok 2019 (ponad 2 mln zł). - Stałe koszty są niezmienne. Przychodów praktycznie nie ma. Z częścią pracowników nie przedłużono umów. Trwają rozmowy o zwolnieniu niektórych pracowników, którzy nie są niezbędni do funkcjonowania obiektu w tej formie - dodał Jan Bronś.
Napisz komentarz
Komentarze