."Epidemia zaskoczyła wszystkich. Wielu przedsiębiorców odczuło jej dotkliwie skutki, dlatego Miasto Oleśnica wychodzi z inicjatywą wsparcia lokalnych firm.
„Lokalna Karta Przedsiębiorcy” to nowy projekt Gminy Miasta Oleśnicy, który będzie stanowił dobre ogniwo do dalszych działań w czasach koronawirusa jak i później. Program skierowany jest do właścicieli firm działających zarówno na terenie Oleśnicy jak i całego powiatu. Udział w nim jest całkowicie bezpłatny.
To doskonały sposób na promocję swojej działalności, jej zdynamizowanie i budowanie pozytywnej relacji między przedsiębiorcami, a przy okazji także możliwość skorzystania z wzajemnych preferencji w ramach świadczonych usług i sprzedaży towarów. Uczestnicy programu będą też mieli okazję do cyklicznych spotkań, wymiany doświadczeń, odbywania bezpłatnych szkoleń" - tak zachęca do udziału w programie oficjalna witryna Oleśnicy.
Dzisiaj na spotkanie promocyjne programu przyszło ok. 30, w większości młodych, przedsiębiorców. Spotkanie prowadził Maciej Pilarski, właściciel jednej z firm reklamowych w Oleśnicy. Został przedstawiony przez wiceburmistrz Edytę Małys-Niczypor, jako ten, który "przyszedł z tym pomysłem", czytaj "programem", który jest finansowany przez Urząd Miasta Oleśnicy.
"Spotkania, kluby dyskusyjne, fajne panele szkoleniowe, na które będziemy zapraszać autorytety - tak o działalności w ramach projektu mówiła Marzena Graczyk, kierowniczka Sekcji Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miasta. Powiedziała, że firmy, które przystąpią do programu dostaną karty przedsiębiorcy i naklejki.
Maciej Pilarski poinformował, że do programu przystąpiło na starcie 6 przedsiębiorców (Elektro-Plus, Telka, Between, Pirmet, Kancelaria Wojsa, Sky Blue Education). Każda z nich zaproponowała od 4 do 15 procent rabatu na swoje usługi.
- Będziemy zapraszać ludzi sukcesu, stworzymy coś w rodzaju hyde parku. Zniżki mają pomóc pozyskać nowych klientów. Zagrożeń ze strony programu nie widzę - ocenił Maciej Pilarski, który mówił też o idei śniadań biznesowych opartych o wartości chrześcijańskie. Ale ich oleśnicki program nie przewiduje...
Dawid Golec (Dimen) powiedział, że w jego ocenie najistotniejsze byłyby szkolenia dla właścicieli i pracowników.
Arek Matyja (Between) mówił, że szkolenia prowadzi jego firma. Podkreślał role zlecania sobie wzajemnie usług na lokalnym rynku.
Tadeusz Kunaj (Zakład Galwanizacyjno-Ślusarski) podważył ideę rabatów. - Opuszczę 15 procent... To w którym miejscu jest ten interes przedsiębiorcy? Jaka korzyść, jak wszyscy opuścimy ceny? - zapytał. - Nie narzucamy rabatu, może pan dać 1 procent, pozyska pan nowych klientów - przekonywał doświadczonego biznesmena Pilarski. - A skąd pewność, że ten rabat jest autentyczny? - ripostował Kunaj.
Ryszard Wróbel (Pirmet) proponował wprowadzenie programu lojalnościowego (na zasadzie np. zbierania punktów). - Nie na tym etapie - usłyszał od pomysłodawcy.
- Na rynek poznański się nie wjedzie. Spotkamy się ze ścianą. A na ile miasto Oleśnica chce korzystać z nas? - dociekał właściciel Betweenu. - Staramy się myśleć o lokalnych przedsiębiorcach - przekonywała wiceburmistrz Małys-Niczypor. Jako jedyny przykład tego wsparcia potrafiła wymienić zlecenia usług poligraficznych.
Mariusz Czarnasiak (Pierogarnia Stara Chata, Da Mario Rostorante, hostel) powiedział, iż liczy, że projekt się będzie rozwijał, a przedsiębiorców się będzie słuchać. - Rabaty mnie nie przekonują. Współpraca przedsiębiorca - przedsiębiorca - tak - mówił.
Grzegorz Żyła, fotograf, radny z klubu Bronsia, podkreślał rolę "lojalności wobec lokalnych przedsiębiorców".
Założenia są takie, żeby za 2 miesiące do programu przystąpiło 50 firm. W powiecie oleśnickim jest ich ok. 3 tysięcy.