"Mieszkańcy pytają, dlaczego Atol się zwija? Czy to celowe działanie prowadzące do upadłości spółki, czy tylko nieudolność władz przykrywana niebywałą arogancją prezesa?
Do końca czerwca miał się zakończyć remont. Czerwiec dawno przeszedł do historii, a końca remontu nie widać. Nasze uwagi, że należało go realizować w maju (podczas pandemii) zamiast w środku wakacji, zbywane są ironicznymi uśmieszkami i wzruszeniem ramion. Czarę goryczy dopełnia rekordowa strata.
Stracie tej - wg Adama Hrehorowicza - winni są mieszkańcy korzystający z 500 + ( tłumaczenia o przejęciu stadionu czy hali przy Kochanowskiego są kuriozalne: przejmował je prezes Sendek z pełnym dobrodziejstwem inwentarza w 2015 roku i nigdy nie zbliżył się nawet do spowodowanej obecnie dziury w budżecie. A program 500+ istnieje od kwietnia 2016 roku!).
Dodatkowo w poprzedniej kadencji stworzono też kompleks boisk treningowych przy ul. Brzozowej.
Tłumaczenia prezesa trudno więc rzeczowo skomentować.
Może przyczyną tarapatów spółki nie są mieszkańcy, którzy swoje świadczenia wolą przeznaczać na inne wydatki niż korzystanie z coraz bardziej ograniczanych usług Atola? Może to jednak po prostu brak kompetencji menadżerskich obecnego prezesa?
Dariusz Sendek - mimo konieczności wykonywania remontów i napraw - konsekwentnie proponował nowe usługi. Między innymi stworzył Atol City, rozwinął indoor cycling, zakupił też nowe rowery wodne ("łabędzie" i "kaczuszki"), przez co przystań zyskała na atrakcyjności.
Mieliśmy klarowną wizję rozwoju Atola: w programie wyborczym na kolejną kadencję Oleśnica Razem ujęła park linowy i hotel z kręgielnią - wynik wyborów uniemożliwił ich realizację.
Brak pomysłu na spółkę prezentowany przez obecne władze aż boli. Sam A. Hrehorowicz przyznaje, że nie stworzył żadnej nowej usługi. Dodatkowo znowu przespał półkolonie i bezpłatne zajęcia wakacyjne dla dzieci w hali sportowej. Zamknięto nawet ściankę wspinaczkową.
Pełnia sezonu, a Atol w letargu. Szkoda".
