- Podatki od 2013 roku nie były podnoszone. Ja uważałam inaczej, że powinny być co roku podnoszone. Zmalała subwencja. PIT rósł o 3,5 mln, teraz zakładamy spadek. Nie chcę straszyć. Dochody są realnie obniżone przez rząd, a wzrosły wydatki płacowe - mówiła skarbnik Joanna Jarosiewicz w listopadzie 2019 roku na posiedzeniu Komisji Skarg.
Czarny scenariusz kreślił też burmistrz Jan Bronś na sesjach w listopadzie i grudniu ubiegłego roku. - W poprzednich latach zauważalny był przyrost z dochodów z PIT, a rok obecny i plan na rok przyszły napawają dużym niepokojem - mówił. Stwierdził, że nie wiadomo, czy dochody z PIT, czyli podatku od osób fizycznych, zostaną w ogóle wykonane.
Te kasandryczne wizje posłużyły do uzasadnienia wszystkich kolejnych wprowadzanych przez władze miasta podwyżek opłat i podatków i niskich bonifikat dla oleśniczan. Panorama Oleśnicka z kolei w grudniu prognozowała, że "w budżecie roku 2019 szykuje się kolejna bardzo wysoka nadwyżka dochodów".
I jaka jest rzeczywistość?
Skarbnik Joanna Jarosiewicz na posiedzeniu Komisji Skarg 21 lutego przyznała, że w budżecie za rok 2019 jest nie zakładane 15, ale aż 40 mln zł nadwyżki. To głownie efekt sprzedaży działki dla GKN-u za 32 mln zł. Dociskana przez radnego Pawła Bielańskiego (Oleśnica Razem) skarbnik przyznała też, że dochody z PIT nie tylko że zostały wykonane, ale jest też kolejna ich nadwyżka, choć nie tak wysoka jak w latach poprzednich. Wynosi 1,11 mln zł.
Miasto będzie miało więc o 25 mln więcej do wydania w tym roku.