Beata Kempa swoje wystąpienie poświęciła hejtowi, z jakim muszą się mierzyć politycy prawicy w czasie swojej pracy w Brukseli.
- Czy z taką retoryką zgadza się kolejny kandydat na prezydenta - no, przywołam to nazwisko, bo to jest kolejny kazus - Robert Biedroń? - (...) Niedawno patetycznie wołał do eurodeputowanych: "jeszcze wolne sądy nie zginęły, póki my żyjemy" - mówiła eurodeputowana.
A następnie zażartowała z orientacji seksualnej kandydata Lewicy na prezydenta.
- Czy pan też będzie rozliczał sędziów, panie Biedroń? Bo póki co, widzimy, jak pan i kandydatka na pierwszą damę radośnie oklaskujecie ataki na Polskę. Ręka w rękę z Rosjanami. I tutaj historia zatoczyła koło -skwitowała
Na Twitterze Partii Razem pojawiło się porównanie Beaty Kempy do Romana Giertycha. "Nie ma różnicy między Beatą Kempą, a ulubieńcem "oświeconej" PO, Romanem Giertychem. Jedno i drugie to homofobiczni konserwatyści, różnią się tylko wodzem i kolorem garnituru".
Z kolei na Twitterze dziennikarz Sławomir Jastrzębowski napisał:
"Jeżeli gej mówi o swoim partnerze „mój mąż” to jest to w porządku. Jeśli ktoś powie o nim „pierwsza dama” to jest to obrzydliwe i homofobiczne. Jeśli homoseksualista powie o sobie „pedał” to jest ok. Jeśli ktoś powie o nim „pedał” to jest homofobem. Skomplikowane"...
Europarlamentarzystka skomentowała później swoją wypowiedź w rozmowie z dziennikarzami.
- Ja powiedziałam o pierwszej damie. A tak nie jest? A nie ma pretendenta do pierwszej damy? No jest pretendentem. To jest oczywiste - powiedziała Beata Kempa, cytowana przez TVN24.
- Ja się gubię, ja nie wiem, kto jest w formie żeńskiej, kto w formie męskiej. Mam do tego prawo. Natomiast jeśli pan Biedroń zostanie prezydentem, a zakładam, że tak się nie stanie, ale gdyby tak się stało, no to mamy pierwszą damę - dodała.
Napisz komentarz
Komentarze