"Wieczorem w całej szkole gaśnie światło, chociaż szkoła jest pełna młodzieży. W klasach absolwenci pożegnali się ze sobą i wychowawcami. Teraz otrzymują laski, lampiony i małe torebki. To takie szkolne symbole: Skończyli szkołę i mają na czym oprzeć się w życiu, mają przed sobą cel jak światło lampy, a w torebkach otrzymanych na pożegnanie od szkoły jest mały chlebek i 10 groszy. Mogą już iść na swoje...".
Tak zaczyna się artykuł "Dobrze nam było w Oleśnicy", napisany 43 lata temu przez Agnieszka Garskę i opublikowany w Magazynie Gazety Robotniczej nr 23 z 4 czerwca 1976 roku. Wtedy Zespół Szkół Zawodowych obchodził trzydziestolecie istnienia.
Wąż młodzieży z laskami
"Wychodzą z klas, kiedy usłyszą ostatni szkolny dzwonek. W świetle kolorowych lampionów idą pełnymi kwiatów schodami i korytarzami na wielki szkolny dziedziniec. Tu odbywa się wielka uroczystość pożegnania ze szkołą. Kto zasłużył - otrzyma nagrodę czy dyplom upoważniający do wstępu na wyższą uczelnię. Kto był ukochanym nauczycielem - zostanie zasypany kwiatami.
Potem wąż młodzieży z laskami, lampionami i torebkami u paska ruszy pochodem pożegnać się z miastem" - w takim poetyckim nieco stylu redaktor napisała o zakończeniu roku szkolnego. Dalej było jeszcze romantyczniej...
"[Młodzież] obejdzie oleśnicki Rynek, przejdzie pod średniowieczną bramą. Ostatni raz w gromadzie rówieśników z klasy, z którymi przeżywało się piątki, dwójki i klasówki, pójdzie wieczornym spacerem przez miasto róż i wież. Dobrze im było w Oleśnicy. Jak dobrze zrozumieją dopiero w życiu dorosłym, kiedy szkolne lata staną się wspomnieniem szczęśliwej młodości".
W 1976 roku Zespół Szkół Zawodowych w Oleśnicy pożegnało 250 osób, którzy dołączyli do grona ponad 6 tysięcy absolwentów, których szkoła wykształciła w ciągu 30 lat swego istnienia. Wielu z nich spotkało się na jubileuszowym zjeździe absolwentów.
Miała być szkoła wyższa...
W artykule napisano też o historii placówki...
"Było na początku jak wszędzie - odgruzowanie, bardzo trudne warunki, zapał nauczycieli i uczniów. Potem był stały rozwój, wreszcie budowa nowego gmachu szkoły. I dziś - tu chyba kontrast z latami pionierskimi jest największy - znajdujemy się w jednej z najpiękniejszych, najnowocześniejszych, najlepszych szkół w kraju! Jest to duma miasta, przedmiot podziwu i zazdrości wielu wycieczek, ośrodek wiedzy technicznej promieniujący nie tylko na Dolny Śląsk, bo nie tylko Dolnoślązaków ma za uczniów" - napisała dziennikarka.
Dodawała, że szkoła "za kilka lat chce uzyskać uprawnienia szkoły wyższej: Od 1980 roku Pedagogiczne Studium Techniczne będzie szkołą wyższą, będzie kształciło nauczycieli o kierunku technicznym z dziedziny eksploatacji maszyn". Cóż, z tych planów nic nie wyszło. Ba, dzisiaj Pedagogiczne Studium Techniczne już nie istnieje...
Szkoła już jest milionerem...
"Zasadnicza Szkoła Zawodowa w Oleśnicy to właściwie dziesięć różnych szkół, w jednym gmachu mieści się cały oświatowy kombinat. Poza Pedagogicznym Studium Technicznym jest m.in. Technikum Mechaniczne, Liceum Zawodowe, różne zasadnicze szkoły zawodowe i średnie studia zawodowe. Obok istniejących specjalności rozwijać się będzie w szkole nowy kierunek: eksploatacja samochodów" - podaje Gazeta Robotnicza.
Pada też nazwisko dyrektora, który niedługo potem zapisze niezbyt chlubną kartę w dziejach szkoły...
"Trudno sobie wyobrazić szkołę techniczną, której dyrektorem jest dr inż. Stefan Gołąbek, która nie kształciłaby samochodziarzy!" - czytamy w materiale. I znów mamy trochę o bliskich planach: "W najbliższym czasie będzie więc ten poszukiwany przez młodzież kierunek, a także... stacja obsługi samochodów. Potrzebna jest w Oleśnicy, bo miasto nie ma stacji i potrzebne szkole jako miejsce praktyki dla uczniów".
Z tekstu dowiadujemy sie także, że "szkoła już jest milionerem: szkolne warsztaty produkujące wiertarki i obrabiarki zarabiają co roku jedenaście i pół miliona złotych. Można sobie wyobrazić stan posiadania szkoły, która poprowadzi dobrą stację obsługi samochodów!".
Wyobrazić sobie można, ale na tych wyobrażeniach trzeba było poprzestać, bo z planu budowy tej ostatniej też nic nie wyszło...
Jedna z najpiękniejszych
Agnieszka Garska napisała: "Wędrówka po szkole, zaglądanie do klas, gabinetów, sal internetowych czy warsztatów to zawieranie znajomości z ludźmi zakochanymi w szkole. Bardzo wielu spośród spotkanych to absolwenci szkoły, w której teraz pracują. Absolwentem jest zastępca dyrektor inż. Marian Horbacz i kierownik zajęć pozalekcyjnych Edmund Nowosielski. Absolwentem jest kierownik warsztatów inż. Tadeusz Dolniak, który chodził do tej szkoły, kiedy zajęcia prowadził jego ojciec, Józef Dolniak. Absolwentem jest Józef Pietras z modelarni, który także ma już w szkole swego następcę, syna.
Dwadzieścia lat kieruje internatem Roman Hrycak, który musi jeździć nieustannie po Polsce, bo nie może odbyć się bez niego żadne wesele "jego" chłopca. Ponad dwadzieścia lat pracuje w szkole mgr Feliks Machaj, który naucza rysunku technicznego i inż. Jerzy Górniecki, specjalista w dziedzinie metrologii warsztatowej".
A na koniec jubileuszowej laurki oceniła:
"Oleśnicka szkoła jest rzeczywiście jedną z najpiękniejszych w Polsce. Decydują także ludzie, którzy w pięknych wnętrzach tworzą prawdziwą szkołę z jej niepowtarzalnym nastrojem, umiłowaniem wiedzy, szacunkiem dla człowieka i społeczeństwa".
Napisz komentarz
Komentarze