Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 kwietnia 2024 14:18
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Poznał ją na erotycznym portalu. No i popłynął...

Pan Grzegorz wielokrotnie korzystał z usług agencji towarzyskich i salonów masażu erotycznego. Spotykał się z różnymi kobietami. Ta z Oleśnicy okazała się jego femme fatale... Czy naiwny Grzegorz kiedykolwiek zobaczy swoje kilkaset tysięcy? Wątpliwe. Podobno od portali erotycznych trzyma się obecnie z daleka...
Poznał ją na erotycznym portalu. No i popłynął...
zdjęcie ilustracyjne

Autor: pixabay.com

"Julka", "Julia 100 zł za 30 minut", "Dojrzała wysportowana", "Namiętna przejazdem" - na każdym portalu erotycznym znajdziemy takie jak te anonse dziewczyn i pań z Oleśnicy. Ten Poli znalazł Grzegorz, mieszkaniec jednego z miast na Dolnym Śląsku. Przez większość swojego życia mieszkał z rodzicami, którzy wspierali go i pomagali mu w związku z jego dolegliwościami zdrowotnymi - jest po przeszczepie nerek.

Mężczyzna miał wspólne konto oszczędnościowe z ojcem.

Grzegorz, mimo problemów ze zdrowiem, nie stronił od życiowych uciech. Wielokrotnie korzystał z usług agencji towarzyskich, salonów masażu erotycznego i podobnych instytucji. Spotykał się z różnymi kobietami.

Z Polą S. [imię zmienione] z Oleśnicy nawiązali bliższą znajomość i zaprzyjaźnili się. Grzegorz bardzo często przyjeżdżał do niej w odwiedziny. Utrzymywali stały kontakt telefoniczny. Mężczyzna był kobietą zauroczony, mimo że w trakcie ich znajomości Pola zaszła w ciążę z byłym partnerem, a potem związała się z innym mężczyzną(!). Mimo to cały czas kontynuowała znajomość z Grzegorzem.

Łączyły ich też kłopoty zdrowotne. Pola musi zażywać leki, które sprowadzane są z zagranicy. Ona sama nie ma żadnego majątku i jest osobą bezrobotną.

Przelej, bo się zabiję!

Para spotyka się pod hotelem Perła i przed domem babci Poli. I wymienia setki SMSów. Przeważnie inicjatorką konwersacji była Pola, która sukcesywnie prosi Grzegorza o przekazanie jej różnych kwot pieniędzy, z reguły rzędu kilkunastu lub kilkudziesięciu tysięcy złotych. Pisała, że musi zapłacić grzywny w związku z toczącym się przeciwko niej postępowaniem karnym o wyłudzenie środków firmowych, wielokrotnie wspominała o problemach z jakąś kobietą, która domaga się od niej pieniędzy.

Najpierw błagała Grzegorza o pieniądze. Potem domagała się ich stanowczo. W końcu sugerowała, że zrobi sobie krzywdę, jeśli nie dostanie kasy.

Grzegorz opiera się, odmawia, ale w końcu za każdym razem wysyła jej pieniądze za pośrednictwem przekazów pocztowych. A niewyczerpana w pomysłach Paulina podsuwa mu kolejne, w jaki sposób może pozyskiwać środki, zachęcając go m.in. do zaciągania kolejnych kredytów.
No i oczywiście w SMSach wielokrotnie zapewnia, że zwróci wszystkie pieniądze. Nie robi tego od razu, bo ma problemy ze sprzedażą działki, mieszkania, a także z długimi procedurami przyznania kredytu pod zastaw domu rodzinnego w pobliskiej wiosce.

54 przekazy na 350 tysięcy!
 
Przez rok Grzegorz przekazał Poli 54 przekazy pocztowe, łącznie na 349.800 zł. Nadawał je pocztą lub przez Internet. Paulina odbierała kasę w Urzędzie Pocztowym w Oleśnicy.

Skąd Grzegorz miał pieniądze? Częściowo z oszczędności swoich i ojca, ale głównie z kredytów i pożyczek zaciąganych w różnych bankach oraz parabankach. A gdy te odmawiały kolejnych, zawierał umowy kredytu na zakup sprzętu elektronicznego, który następnie zastawiał w lombardach.

Jak to zwykle w takich historiach bywa, w końcu jednak i w najbardziej naiwnym i zauroczonym mężczyźnie coś pęka. Również Grzegorz zaczyna w sposób bardziej zdecydowany zwracać się do Pauliny o zwrot kasy. Przyznaje się do wszystkiego ojcu i zawiadamia policję. A przez adwokata wzywa Polę do zwrotu 297.000 zł. Kobieta wezwania nie odbiera.

Za to mężczyzna informuje policję, że czuje się zagrożony, bo osoby związane z Polą obserwują jego mieszkanie, miejsce pracy, próbują nawiązać z nim kontakt.  

W Sądzie Rejonowym w Oleśnicy Grzegorz składa wniosek o zawezwanie Poli do próby ugodowej. Do ugody jednak nie doszło. W kolejnym piśmie mężczyzna proponuje, aby kobieta spłacała pożyczkę aż do 2023 roku. I ta przesyłka nie zostaje odebrana.

Polę pogrążyły smsm-y

A co na to Pola?

W sądzie przyznała, że otrzymała 300 tysięcy, ale konsekwentnie stała na stanowisku, że  każdą transzę pożyczki zwracała w całości następnego dnia po jej odebraniu w Urzędzie Pocztowym.

Utrzymywała, że mężczyzna oczernia ją, bo chce wprowadzić w błąd swojego ojca, z którego konta podbierał pieniądze służące uregulowaniu jego długów związanych z prowadzeniem hulaszczego trybu życia. Tłumaczyła, że zgodziła się na uczestniczenie w całym tym procederze, bo Grzegorz przedstawił się jej jako ofiara silnego konfliktu i przemocy ze strony ojca i tłumaczył, że potrzebuje pieniędzy na spłatę długów oraz zaspokojenie swoich potrzeb, w tym głównie związanych z płatnymi usługami seksualnymi.

Sąd nie dał jej wyjaśnieniom wiary. Pogrążyły ją SMSy. To z ich treści czarno na białym wyszła cała prawda. Było ich kilkaset, wysyłanych o różnych porach dnia i nocy.

Pocztowiec złapał świadka na kłamstwie

Pogrążył Polę też jej świadek!

A. Z. zeznał, że Pola nigdy nie potrzebowała pieniędzy od Grzegorza, nigdy go o nic nie prosiła i nawet nie wiedziała, jakie sumy pieniędzy będzie odbierać w Urzędzie Pocztowym i dowiadywała się o tym dopiero na miejscu. A.Z. twierdził, że Grzegorz po prostu dzwonił dzień wcześniej i mówił Poli, że będzie przesyłał jej pieniądze, nie wymieniając jednak konkretnej kwoty.

Ale K.K., pracownik Poczty Polskiej, wyjaśnił w sądzie, że aby przekazać pieniądze przekazem pocztowym więcej niż 5.000 zł (a większość przekazów pocztowych Grzegorza znacznie przekraczała tę wartość) kwotę tę należy z jednodniowym wyprzedzeniem zamówić w Urzędzie Pocztowym - miejscu odbioru środków.

Tak więc Pola, aby odebrać przekaz, musiała dzień wcześniej zgłosić, jaką kwotę będzie pobierać, aby oleśnicka placówka była na to przygotowana.

A seks? A seksu to nie było...

Sąd w wyroku potwierdził, że Grzegorz przekazał Poli łącznie 349.800 zł, kobieta oddał mu 5 tysięcy, musi więc zwrócić kwotę 297.500 zł, plus odsetki, a także zapłacić mu 17.510 zł tytułem kosztów procesu, a na rzecz Skarbu Państwa  uiścić 10.000 zł. To łącznie ok. 400 tysięcy złotych.

Czy jednak naiwny Grzegorz kiedykolwiek zobaczy swoje pieniądze? Wątpliwe. Podobno od portali erotycznych trzyma się obecnie z daleka...
A swoistym ewenementem w tej sprawie jest fakt, że z materiału dowodowego absolutnie nie wynika, aby Grzegorz i Pola kiedykolwiek uprawiali ze sobą seks(!). Mężczyzna był po prostu platonicznie zakochany w poznanej na erotycznym portalu oleśniczance...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
wszystko 30.01.2020 20:15
Naiwny jak słuchacze pewnego 'radyja' z torunia!

Demoniczna pieknosc 30.01.2020 02:46
Gościa posralo już doszczętnie. Nawet raz mu *** nie dała

Viking 29.01.2020 22:22
D.bil i to do kwadratu.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Redakcja Oleśnica24.com

Olpress s.c. 56-400 Oleśnica, ul. Młynarska 4B - zobacz szczegóły

Redaktor naczelny: Krzysztof Dziedzic