Przedwczoraj napisała o tym "Panorama Oleśnicka". Wczoraj była za to krytykowana. Dzisiaj okazuje się, że jednak gazeta miała rację...
Przedwczoraj
"Rynek umarł. I nie zmartwychwstanie" - pod takim tytułem Oleśnicka 3 października 2017 roku zamieściła artykuł , w którym postawiła siedem twardych tez o oleśnickim Rynku i handlu w nim. Oj, nie była to szczęśliwa siódemka. "Warto więc ostudzić niektóre gorące głowy radnych, którym wydaje się, że oni nagle odkryją kamień filozoficzny i sprawią, że Rynek ożyje. Nie, nie sprawią. Rynek umarł i nie zmartwychwstanie" - stwierdziliśmy dwa lata temu.
W tekście - śródtytuł: ""Ogródki? Mity i jeszcze raz mity... - czytamy m.in.: "Każdy zabierający głos w sprawie Rynku mówi o tym, że serce miasta ożyje, kiedy staną tu koleje ogródki. Ale to złudzenia... "No cóż! Widzicie, klimat był raczej zawsze przeciwko nam..." - jak mówił Wujek Dobra Rada w "Misiu". Nie jesteśmy południem Europy. U nas sezon "ogródkowy" trwa w porywach 4 miesiące, a najczęściej 2 - 3. To raz. Dwa - nie przychodzimy jak Włosi na poranne espresso, nie siedzimy przy ouzo jak Grecy w ogródku pół dnia i nie idziemy z rodziną do ogródka na cene, czyli kolację, jak Hiszpanie. Idziemy, nie ukrywajmy, napić się piwa. Ewentualnie na lody/kawę.
No właśnie, piwo. Klasycznym ogródkiem piwnym był ten działający przy Pełnym Zanurzeniu. Jego właściciele zwinęli działalność. Mieli dość z jednej strony wysokiego czynszu, z drugiej nieustannych utarczek z mieszkańcami Rynku. Każdy kolejny ogródek tego typu będzie miał te same problemy. I to argument trzeci - nie przeciwko ogródkom, niech powstają! - ale wskazujący na to, że nie wyrosną one jak grzyby po deszczu.
Po czwarte, wśród mieszkańców Rynku i okolic jest wciąż grupka, która nie zawsze wywiązują się wzorowo ze swoich obowiązków, nazwijmy to, społecznych, za to doskonale zna swoje prawa. I jest niezwykle roszczeniowa. Zatruje życie każdemu restauratorowi. Po piąte nie jesteśmy nie tylko że miastem studentów - najczęstszych klientów ogródków - ale nie jesteśmy nawet miastem ludzi młodych. Pisaliśmy wielokrotnie o tym, że Oleśnica w szybkim tempie się starzeje. A starsi ludzie to nie jest ogródkowa klientela. Bądźmy realistami - ogródki rynku nie uratują".
Panorama napisała też wtedy: "Po pierwsze: W miastach rynki umierają. Zacznijmy od tego, że Oleśnica nie jest wyspą i wyjątkiem w sprawie możliwości biznesowych, które daje centrum miasta". A także: "Jasne, są rynki - Gdańsk, Kraków, czy (...) Wrocław - które tętnią życiem, no ale znaj proporcje mocium panie...".
Wczoraj
Tezy podważali w kampanii wyborczej kandydaci z komitetu Jana Bronsia. I w swoim programie obiecali, że oni Rynek ożywią.
"Kandydujący na urząd burmistrza Jan Bronś powiedział, że ożywienie Rynku ma spowodować m.in. wynajem komunalnych lokali w konkursach a nie w przetargach. Konkursy mają dotyczyć pomysłu na ich zagospodarowanie. Bronś obiecał, że część miejsc obecnie płatnych będzie bezpłatna. Miałyby też powstać nowe parkingi" - informowała olesnica24.com.
Dzisiaj
A co słyszymy dzisiaj?
"Ożywienie Rynku... Z tego, co ja obserwuje rynki, we Wrocławiu, rzucanie jakieś Oławy, Strzeliny, ja jeździłem po tych miastach - jest podobnie jak u nas" - mówi obecnie na posiedzeniu Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta jej przewodniczący Marek Czarnecki, prominentny członek klubu Jana Bronsia.
I dodaje: " Tylko mi się wydaje, że głównym elementem, nie czarujmy się, ilu ludzi próbowało w Oleśnicy otworzyć restaurację, ile wytrwali. My po pierwsze nie ma tradycji jedzenia po restauracjach, bo większość nie pójdzie na obiad do restauracji. Oglądać się na Wrocław nie ma sensu, bo we Wrocławiu, bo Kraków, Wrocław. Skoro teraz każdy ma samochód, nawet na Bielany 25 minut jest samochodem. Parę eventów zrobiłem na placu Zwycięstwa, Galę Boksu. Od czego się zaczynało - o 4.30 rozkładać, 5.30 telefon z policji, bo ludzie wydzwaniają że spać nie mogą".
Czarneckiego wspomogła na posiedzeniu komisji skarbnik Oleśnicy.
"W obrębie Rynku ja tyle życia spędzam, co jeszcze mam spędzać... Tu są ludzie - jak jest restauracja pod mieszkaniami to z kolei powstaje problem dostaw, zapachów, wszystkiego" - stwierdziła Joanna Jarosiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze