Ciekawa przeszłość, bardzo ciekawa przyszłość - tak można powiedzieć o dworku w podoleśnickim Krzeczynie.
600 lat historii
Wieś - jak podaje Marek Nienałtowski - istniała już w 1391 r. i była założona w postaci typowej ulicówki. "We wsi nie było kmieci, czyli bogatych gospodarzy - posiadających przynajmniej jeden łan ziemi (ok. 17 ha). Większość mieszkańców była zagrodnikami - posiadającymi zagrodę i niewielki skrawek ziemi - w 1785 r. grupa zagrodników liczyła 55 osób, natomiast chałupników (mieszkańców bez ziemi) było tylko pięciu.
Łącznie wtedy wieś liczyła 447 mieszkańców" - podaje historyk. I snuje przypuszczenia, że gdyby Krzeczyn leżał bliżej Oleśnicy, można by sądzić, że była to wieś ogrodnicza, zwana kapuścianą. Być może była wsią młockarniową (mieszkańcy brali udział w młóckach w w dużych folwarkach). Początkowo wieś należała do książąt oleśnickich, a przed 1718-1721 r. właścicielem majątku rycerskiego (folwarku) w Krzeczynie był Carl Christian von Kospoth, znany w naszym powiecie głównie jako właściciel (razem z bratem) Brzezinki i pięknego (onegdaj...) pałacu w tej wsi.
"Za jego czasów już musiał istnieć w Krzeczynie pałacyk (dworek). W końcu XIX w. na jego miejscu wybudowano typowy murowany dworek dla zarządcy majątku, często pokazywany na widokówkach" - podaje dr Nienałtowski.
Po wojnie w były dworku urządzono mieszkania. Kiedy w 2012 roku wybuchł w nim pożar, lokatorami obiektu było 6 rodzin. Żywioł zniszczył dworek do tego stopnia, że zamieszkanie w nim było już niemożliwe.
Zniszczone, rozkradzione
Zniszczony dworek kupił Waldemar Stolarski, przedsiębiorca z Wrocławia. Rozpoczął gruntowny remont. - Po niektórych elementach można sądzić, że nowy właściciel bardzo dokładnie zamierza odtworzyć budynek i podjazd - ocenia Marek Nienałtowski.
Co powstanie w dawnym dworku?
- W planie jest stworzenie w tym miejscu ośrodka leczenia tak zwanego dziecięcego Alzheimera - powiedział Panoramie Oleśnickiej Waldemar Stolarski. - To choroba wciąż nieuleczalna, ale w jej profilaktyce bardzo duże osiągnięcia mają wrocławscy naukowcy, z którymi mam kontakty - dodaje.
Rodziny z chorymi dziećmi przyjeżdżałyby do ośrodka na 3-miesięczne leczenie. Na górze dawnego dworku znajdzie się 7 pokoi dla nich.
Kiedy placówka może zostać otwarta?
- Trudno o precyzyjne terminy, bo ciężko jest z kasą - przyznaje właściciel obiektu. - Wszystko jest zniszczone, rozkradzione. Musimy kuć nawet piwnice. Ale mam nadzieję, że w roku 2020 prace remontowe i adaptacyjne dobiegną końca - mówi Waldemar Stolarski.
To straszna choroba...
Choroba Niemanna-Picka typu C (NPC), znana również jako dziecięcy Alzheimer, należy do grupy dziedzicznych chorób metabolicznych. Szkodliwe ilości tłuszczów gromadzą się w śledzionie, wątrobie, płucach, szpiku kostnym i mózgu zaburzając prawidłową gospodarkę lipidową. Postępujące uszkodzenie mózgu może powodować niezdolność do spoglądania do góry i w dół, trudności w chodzeniu i przełykaniu oraz utratę słuchu i wzroku. Nieleczona choroba stopniowo prowadzi do śmierci.
Są cztery typy tej choroby: A - objawia się w wieku noworodkowym, B zostaje zwykle rozpoznany w okresie dojrzewania, C i D ujawniają się w różnym wieku, może się objawić u małych dzieci, w wieku dojrzewania lub w dorosłości.
Chore dzieci mają kłopoty z utrzymaniem równowagi, zaczynaja sie problemy z mowa, przełykaniem. Postępuje ich otępienie - zapominają, co jadły na kolację i kto jest ich mamą. Nagle zapadają w sen i mogą mieć ataki padaczkowe.
Chore dziecko wymaga ciągłej opieki. Powinien być pod obserwacją zespołu złożonego z lekarzy różnych specjalizacji: genetyka, neonatologa lub pediatry, neurologa, kardiologa, pulomnologa, internisty, hepetologa, gastroenterologa i chirurga.
Cały czas trwają badania nad nowymi lekami oraz terapiami genowymi dające nadzieję pacjentom. Ale do tej pory nie znaleziono skutecznego leczenia. U pacjentów z typem B stosuje się przeszczep szpiku kostnego, co przynosi zadowalający efekt. W typie C skuteczny jest lek sierocy Miglustat (Zavesca). Niestety, terapia jest bardzo droga i nierefundowana. Co miesiąc potrzeba 48 tys. zł (!) na lekJego jedno opakowanie kosztuje 24 tys. zł. I wreszcie w typie C i D stosuje się dietę z niską zawartością cholesterolu, ale efekty nie są zadowalające.
Dzieci, w zależności od rodzaju chorby, umierają po kilku pierwszych latach życia, przed ukończeniem 20. roku życia, czasami osoba z tą chorobą dożywa 40 lat.
Ale dzieci mające stały dostęp do terapii, są w lepszym stanie, mają większą szanse na samodzielność, być może na w miarę normalne życie i pracę zarobkową w przyszłości. Zwłaszcza że im później wystąpią pierwsze objawy — a mogą się ujawnić i u dwudziestolatków — tym wolniej przebiega postęp choroby.
Co roku w Polsce rodzi się troje lub czworo dzieci dotkniętych dziecięcym Alzheimerem. Ośrodek w Krzeczynie ma pomóc im i ich rodzinom w walce z tą straszliwa chorobą...
Napisz komentarz
Komentarze