"Bierutowianie pokazują, że dbają o istniejące zabytki, ale także prowadzą działania w kierunku odzyskania zabytków utraconych w czasie wojny jak i po wojnie - mają na tym polu sukcesy - piszę o tym często na tej stronie. Niedawno pokazali, że odzyskali zabytek, który został utracony (ukradziony?) z zamku książęcego" - ujawnił doktor Marek Nienałtowski.
Jak wyglądał ta historia?
Radny miejski Łukasz Zmarzły znalazł na portalu OLX informację, że mieszkaniec Bierutowa chce sprzedać drzwiczki do zabytkowego pieca. Wystawił je za 500 zł. Radnemu wydawało się, że mogą to być drzwiczki z pieca kaflowego z zamku książęcego w Bierutowie. Rajca poprosił o konsultację byłego burmistrza Grzegorza Michalaka, który zna te piece.
Ten potwierdził, że to drzwiczki z pieca. Wówczas radny zgłosił sprawę burmistrzowi Bierutowa Piotrowi Sawickiemu, a ten zlecił zajęcie się sprawą Zbigniewowi Konefałowi, dyrektorowi Zakładu Gospodarki Komunalnej. To ZGK administruje pomieszczeniami zamkowymi. Dyrektor Konefał zgłosił też sprawę policji.
"Wspólne działania radnego Łukasza Zmarzłego, Grzegorza Michalaka oraz dyrektora ZGK doprowadziły - na podstawie numeru telefonu - do ustalenia personaliów osoby wystawiającej drzwiczki na OLX. Wtedy ta osoba zgodziła się oddać dobrowolnie zabytek dyrektorowi ZGK. Piece kaflowe w zamku książęcym są bardzo ważnym elementem promocyjnym i dlatego trzeba dbać o ich całość. Osoba, która wyrwała drzwiczki, powinna zapłacić za ich powtórne mocowanie, pod nadzorem konserwatora zabytków" - napisał, na podstawie relacji Piotra Michalaka, historyk Oleśnicy.
Napisz komentarz
Komentarze