Oto komentarz Sylwii Urbanek do komunikatu władz Oleśnicy. Ekolożka z Oleśnicy dementuje podane w nim informacje.
"Od poniedziałku alarmujemy o częstych zgonach ptaków na stawach miejskich. Dotyczy to łabędzi i kaczek. Nie wiem, na czym polega monitoring tych zgonów, bo to, co mnie bulwersuje, to to, że od poniedziałku do niedzieli ciała dwóch martwych łabędzi dryfowały po stawie.
Kaczki leżały bliżej brzegu w sitowiu. Łabędź który zatrzymał się bliżej amfiteatru wydzielał już cuchnącą woń i wokół latały muchy. Wezwałam doktora Grabińskiego ok. godz 18, gdy zobaczyłam film Wiesława Mazurkiewicza, jak ludzie postępują z konającym łabędziem. Popychanie kijami i pływanie wokół, aby zobaczyć z bliska jak umiera.
Doktor Grabiński tego dnia nie pobierał próbek, ponieważ łabędź żył. Udzielał mu tylko pomocy i zabrał do schroniska.
Przypominam, że ok. miesiąc temu na stawach miejskich pojawiła się para dorosłych łabędzi z czwórką młodych. Nagle para dorosłych zniknęła i nikt też nie widział ich w ich gnieździe. Jedno z czwórki młodych było ranne (z relacji świadków) i zniknęło po kilku dniach. Na stawie zostały trzy dwumiesięczne młode.
Zaznaczam, że są to ptaki pod ścisłą ochroną gatunkową i nie zauważyłam żadnego zainteresowania zniknięciem trzech łabędzi ani zainteresowania trzema młodymi sierotami.
Po miesiącu umierają kolejne młode łabędzie co kilka dni. Jeśli chodzi o wodę, to czuć od tej wody padliną rybną i przy brzegu można zobaczyć każdego dnia padnięte ryby".
Więcej o tej aferze w jutrzejszym wydaniu Panoramy Oleśnickiej!
Napisz komentarz
Komentarze