O tej historii szeroko już pisaliśmy. Przez 2 lata 33-letni Marcin M. i jego 31-letnia żona Monika bili trójkę swoich dzieci: 6-letnią córkę oraz 4-letniego i 10-letniego syna. Często też obrzucali je wyzwiskami i bluźnierstwami. Do bicia był używany skórzany pejcz, skonstruowanym przez mężczyznę. Miał drewnianą rączkę i sześć przymocowanych do niej przewodów elektrycznych, każdy po pół metra.
Podejrzani częściowo przyznali się do winy, ale stanowczo twierdzili, że mieli dobre relacje z dziećmi.
Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy postawiła im zarzuty z art. 207 Kodeksu karnego: "Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osoba nieporadną ze względu na jej wiek, stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8". Prokurator zażądał dla obojga rodziców kary 2 lat i 6 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
Jak ujawniła Panorama, Sąd Rejonowy skazał Marcina M. (był wcześniej karany) na rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności - miał nie odsiedzieć kary w więzieniu, ale oddawać 10 procent swoich zarobków na Stowarzyszenie Podaruj Dzieciom Szczęście w Oleśnicy. Monika M. (dotąd niekarana) została skazana na rok pozbawienia wolności. On też miała nie iść za kraty, ale przez rok co miesiąc 20 godzin odpracowywać społecznie.
Jak ujawniła również Panorama Oleśnicka, Prokuratura nie zgodziła się z tym wyrokiem. Uważa go za nabyt łagodny. Prokurator złożył już apelację w tej sprawie. Rozpatrzy ją Sąd Okręgowy we Wrocławiu.
Napisz komentarz
Komentarze