To już cztery lata minęły od tych wydarzeń...
22 lutego 2015 roku w Oleśnicy Tomasz P., jako funkcjonariusz policji Wydziału Kryminalnego w Oleśnicy, przekraczając swoje uprawnienia, wspólnie i w porozumieniu z innymi, nieustalonymi funkcjonariuszami, w toku postępowania prokuratorskiego, chcąc uzyskać określone zeznania od Pawła S. i Sebastiana K. miał zastosować wobec nich przemoc.
Miał uderzyć S. ręką w twarz. Kiedy ten leżał na ziemi, miał go kopać po plecach i brzuchu. Kolanem nacisnął też na żebra zatrzymanego. Miał go bić linijką po głowie i podduszać, zakładając mu na głowę foliową torebkę. Podobnie miał zachowywać się wobec drugiego zatrzymanego - Sebastiana K. Miał uderzać go ręką w twarz, a kiedy ten upadł na podłogę, ścisnąć mu ręką szczękę i grozić uszkodzeniem ciała, a potem bić i kopać po całym ciele, w tym po narządach płciowych, butem dociskając mu głowę do podłogi i podnosić za kajdanki do góry.
Takie zarzuty postawiła mu Prokuratura Rejonowa w Trzebnicy.
W akcie oskarżenia znalazły się wobec policjanta dwa zarzuty z dwóch artykułów Kodeksu karnego. Pierwszy to nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Drugi to przestępstwo przeciwko wymiarowi sprawiedliwości.
Tomasz P., który występuje w sądzie z dwójką obrońców, odmówił składania wyjaśnień i odpowiadania na pytania. W postępowaniu przygotowawczym policjant nie przyznał się do winy. Stwierdził, że poszkodowani musieli go pomylić z jakimś policjantem, bo on w tym czasie był w Dobroszycach z innymi funkcjonariuszami
17 września 2018 roku przed Sądem Rejonowym w Oleśnicy rozpoczął się proces Tomasza P. Dzisiaj prokurator i pełnomocnicy stron wygłosili mowy końcowe.
Prokurator Dagmara Skrzypińska zażądała dla oskarżonego 2 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.
Do jej wniosku przychylił się adwokat Szymon Filek, pełnomocnik pokrzywdzonych. Działania policjantów określił jako haniebne.
"Grupa policjantów świadomie bierze udział w fałszowaniu dowodów. Kulminacją jest pobicie podejrzanych i zmuszenie do przyznania się" - mówił mecenas Filek. - "Ta sprawa godzi w fundamenty wymiaru sprawiedliwości. Jeśli wszyscy chcemy spokojnie chodzić spać, to tak być nie może" - dodał.
Obrońcy oskarżonego - Mateusz Ratajski i Wojciech Stebnicki - wnosili o uniewinnienie ich klienta. Wskazywali na szereg nieścisłości, które w ich ocenie zawiera materiał dowodowy, wskazywali też na niespójności w zeznaniach pokrzywdzonych i świadków.
- Oskarżenie Tomasza P. to wyraz zemsty za to, że obaj zatrzymani zostali pomówieni o dokonanie czynów, których się nie dopuścili - skonkludował mecenas Ratajski.
Szerzej o argumentach stron - w Panoramie Oleśnickiej.
Napisz komentarz
Komentarze