W samo południe w piątkowy upalny dzień postanowiliśmy przeprowadzić prowokacje, by sprawdzić w jaki sposób ludzie zareagują na zostawione w rozgrzanym samochodzie niemowlę, by zobaczyć, ile czasu potrzeba, by w ogóle pojawiła się jakakolwiek reakcja.
Nadmieniamy, iż wszelkie konieczne organy zostały dla bezpieczeństwa wcześniej powiadomione o akcji. Informację otrzymała oleśnicka komenda policji, dyspozytornia medyczna i centrum powiadamiania ratunkowego. Przy zdarzeniu obecni byli nasi członkowie gotowi do natychmiastowej reakcji. Byliśmy też przygotowani na działania polegające na wybiciu szyb w samochodzie i zdawaliśmy sobie sprawę, że może do tego dojść.
Rozpoczęliśmy od oleśnickich marketów. Najpierw - Leclerc.
Tutaj przez 25 minut, mimo dwukrotnego przestawiania auta, nikt nie zauważył dziecka, nawet po przestawieniu w miejscu przechodnim. Dopiero po sprowokowaniu działania przez współdziałającego z nami Grzegorza Żyłę akcja nabrała tempa.
Reakcja ludzi była błyskawiczna. Ktoś pobiegł do sklepu przekazać informację obsłudze, która natychmiast rozpoczęła wzywanie przez głośniki kierowcy pojazdu, w którym zamknięte było dziecko. Pracownicy też błyskawicznie pojawili się na miejscu zdarzenia. Jeden z przechodniów natychmiast pobiegł do swojego auta, skąd wziął klucz do kół i przybiegł celem wybicia szyby. Całość akcji przerwaliśmy w momencie jednoczesnego zawiadamiania CPR oraz wybicia chęci wybicia szyby.
Drugim miejscem przeprowadzania akcji prowokacyjnej był oleśnicki Kaufland.
Tu postawiliśmy samochód w miejscu, gdzie ludzie zmuszeni byli przechodzić idąc do zaparkowanych samochodów. I sytuacja niestety się powtórzyła. Przez prawie 20 min nikt nie zauważył dziecka, mimo, że kilkukrotnie wydawało nam się to aż niemożliwe. Ponownie Grzegorz sprowokował akcję i ponownie wszystko potoczyło się szybko. Ktoś zrobił zdjęcie nr rejestracyjnym i zaraz poszło ogłoszenie przez głośniki, ktoś pobiegł, wziął kombinerki by wybić szybę, ktoś zadzwonił na numery alarmowe. Poza działaniem wiele osób bardzo przeżywało całą akcję - widać było, że nie sama akcja, ale fakt pozostawionego dziecka w samochodzie bardzo ich wzburzył.
Na kolejne miejsce prowokacji wybraliśmy Pogodne Centrum.
Tym razem postanowiliśmy "nie pomagać" i nie wywoływać akcji czekając na rozwój sytuacji. Niestety, mimo kilkukrotnego przestawiania auta nawet bezpośrednio przed wejście do centrum nikt nie podjął czynności. Czy naprawdę nikt nie widział, nie jesteśmy do końca przekonani. W każdym bądź razie, prawie 1,5 h leżenia dziecka w rozgrzanym aucie i nikt nic nie zrobił.
Na ostatnie miejsce naszej akcji wybraliśmy teren marketu Lidl.
Początkowo, mimo że samochód stał na drodze przechodniej pomiędzy marketem a galerią sklepową, dziecko pozostawało niezauważone. Postanowiliśmy jeszcze przestawić samochód na parking przed samym sklepem. I po kilku minutach zaskoczenie - jeden z wychodzących ze sklepu mężczyzn, po zapakowaniu zakupów już miał ruszać, gdy nagle zatrzymał samochód, wybiegł zobaczyć dziecko, zaczął wołać i szukać pomocy. Natychmiast zebrała się grupka osób które wykazały się konkretnymi działaniami zmierzającymi do uratowania dziecka.
Na tym zakończyliśmy akcję prowokacyjną.
Wnioski:
Ludzie nie mają w zwyczaju zaglądać do obcych pojazdów, przez co mogą nie zauważyć zamkniętych weń dzieci czy zwierząt. Warto, parkując swoje auto, w takie upalne dni, rozejrzeć się dookoła. Gdy już świadkowie zauważą problem, błyskawicznie działają i wiedzą jak sobie poradzić.
Ludzi, którzy podjęli reakcję i nie "uciekli" nam z rozmowy nagradzaliśmy apteczkami, saszetkami i talonami na bezpłatne kursy pierwszej pomocy.
A co należy zrobić jeżeli widzimy dziecko/zwierzę przytomne, reagujące - należy poszukać możliwości otwarcia drzwi lub okien, powiadomić pracowników sklepu, by Ci wywoływali właściciela pojazdu. Jeżeli jednak zauważymy dziecko/zwierzę nieprzytomne, niereagująca koniecznym będzie natychmiastowe wybicie szyby. Tylko szybkie zabranie z wnętrza rozgrzanego pojazdu da szansę na przeżycie. Natychmiast należy powiadomić policję i pogotowie, pracowników sklepu. Zabrać dziecko i przenieść w chłodne miejsce, jeżeli odzyska przytomność dać wodę do picia (nie zimną z lodówki) i małymi łykami.
PAMIĘTAJMY, SZYBKA REAKCJA ŚWIADKÓW ZWIĘKSZA SZANSE NA PRZEŻYCIE.
Warto podkreślić, że wystarczy kwadrans w gorącym aucie, żeby dziecko doznało urazów mózgu lub nerek. Przy 41,6 stopnia dziecko umiera. Termometr w naszym aucie wskazywał 33 st. Celsjusza na zewnątrz, w cieniu. Sprawdziliśmy: po kilku minutach w szczelnie zamkniętym aucie było blisko 50 stopni.
Dziękujemy na pomoc w realizacji akcji, a wszystkich, którzy emocjonalnie przeżyli tę prowokację przepraszamy i mamy nadzieję, że zrozumienie celu przeprowadzenia działania wynagrodzi Wam wszelkie niedogodności.
W załączeniu, dla wytrwałych, w komentarzach zdjęcia pozostawionego w samochodzie jajka na patelni - godziny poobiednie, a widać, co się dzieje z białkiem a potem z żółtkiem, gdy jajko zamknięte jest w rozgrzanym samochodzie, w ciągu niespełna 30 min.
Napisz komentarz
Komentarze