Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 20 kwietnia 2024 01:28
Reklama
Reklama

Władze Oleśnicy chcą zamknąć usta radnym opozycji

Klub Jana Bronsia chce wykorzystać prace nad zmianami w Statucie do ograniczenia możliwości zabierania głosu na sesjach przez radnych opozycji.
Władze Oleśnicy chcą zamknąć usta radnym opozycji

Przypomnijmy fragment publikacji Panoramy Oleśnickiej z początku kwietnia:

Burmistrz Bronś ograniczy radnych? Chcą zmienić Statut Gminy Miasto Oleśnica, żeby radni mieli więcej do powiedzenia? Wolne żarty! W ubiegłym tygodniu zainaugurowała pracę Komisja Statutowa Rady Miasta. Jej przewodniczącym jest Marek Czarnecki, najbardziej zaufany radny burmistrza Jana Bronsia, "człowiek do zadań specjalnych". Od razu rodzi się pytanie o intencje, jakie kierują oleśnickimi decydentami, którzy chcą zmienić lokalną konstytucję. Z pewnymi symptomami już mieliśmy do czynienia. Ten sam Marek Czarnecki jako przewodniczący Komisji Rewizyjnej zamknął przed publicznością jej posiedzenie, pod pretekstem kontroli dokumentów z danymi osobowymi. Podczas ostatniej sesji przewodniczący Rady Miasta Aleksander Chrzanowski ograniczał opozycyjnemu radnemu Kazimierzowi Karpience czas wygłaszania oświadczeń, a nawet zabronił mu korzystać z mównicy.


Okazuje się, że Panorama trafnie zdiagnozowała intencje rządzących. Na odbywającym się 13 maja posiedzeniu Komisji Statutowej usłyszeliśmy z ust jej przewodniczącego, że klub Jana Bronsia chce ograniczyć czas wystąpień radnych na sesjach! Łatwo się domyślić, że chodzi o opozycję.


Komisja zajmowała się rozdziałami 1-5 Statutu. Największe zainteresowane i emocje radnych wywołały zapisy regulujące przebieg sesji (paragrafy 23-38). W imieniu klubu radnych Bronsia propozycje poprawek złożył Marek Czarnecki. Wnioskował o wprowadzenie zapisu dotyczącego możliwości złożenia tylko 1 repliki w formule ad vocem przez radnego. W myśl obowiązujących regulacji radni mają prawo do dwukrotnej 5-minutowej wypowiedzi w danej sprawie. Statut nie regulował, ile replik radny może składać. W praktyce radni w formule ad vocem swobodnie krótko odpowiadali swoim adwersarzom. Po zmianach wprowadzanych przez klub Bronsia radny będzie miał prawo tylko do jednej takiej reakcji.
Przy tej okazji radny Paweł Bielański (Oleśnica Razem) zapytał, czy ograniczenia ilościowe i czasowe dotyczą też interpelacji i zapytań. - Czy każda interpelacja jest osobno traktowana? Bo pan Karpienko zgłasza interpelację, pan przewodniczący czyni mu uwagę, że czas minął. Interpelacja każda to jest oddzielna sprawa, tak? - dopytywał.
Radca prawny Magdalena Nikonor orzekła, że ograniczeń dotyczących wystąpień w trakcie sesji nie stosuje się wobec interpelacji. - Kto chce zgłosić kilka interpelacji, ma do tego prawo - oświadczyła.
- To mogę gadać, panie przewodniczący - ucieszył się Kazimierz Karpienko.
- Pani mecenas, pani chyba źle to zinterpretowała... - zaoponował przewodniczący Rady Aleksander Chrzanowski. Nic dziwnego, bo ta interpretacja uderza właśnie w niego. Ostatnio na sesji ograniczył czas wystąpienia radnego Karpienki, uniemożliwiając mu pełne odczytanie oświadczenia. Okazuje się, że bezprawnie.

 

Jak by tu ograniczyć radnych opozycji...

 

Inna poprawką proponowaną przez Czarneckiego było dodanie do katalogu wniosków formalnych wniosku o skrócenie czasu wystąpień. Zapis ten w zamyśle wnioskodawców miał umożliwić ograniczenie czasu wystąpień radnych. W praktyce można by nawet ograniczyć ten czas na przykład do 20 sekund. Decydowałaby większość w głosowaniu. 


Przewodniczący Rady Aleksander Chrzanowski oznajmił, że myślał nawet o zakupie urządzenia, które dźwiękiem sygnalizowałoby radnym wyczerpany czas na wypowiedź, ale ostatecznie zrezygnował z tego. 


Propozycja wprowadzenia do Statutu wniosku formalnego o skrócenie czasu wystąpień wzbudziła największe oburzenie opozycji, która podkreślała, że taki zapis ma na celu ograniczanie wypowiedzi radnych. Stanowczo solidarnie protestowała cała trójka obecnych na posiedzeniu radnych Oleśnicy Razem: Barbara Krzesińska, Kazimierz Karpienko i Paweł Bielański. Presja odniosła skutek i w efekcie Czarnecki wycofał się z kontrowersyjnej propozycji.


Czarnecki błędnie poinformował członków komisji, że klub Oleśnica Razem złożył swoje propozycje. Wnioski przed posiedzeniem wniósł formalnie tylko Paweł Bielański, który poinformował, że nie występuje w imieniu klubu. Proponował m.in. zmiany dotyczące trybu rozstrzygnięć wniosków formalnych składanych w czasie sesji. Obecny zapis Statutu stanowi, że wnioski formalne poddaje się pod głosowanie bezpośrednio po ich wniesieniu. W obecnej kadencji skutkowało to tym, że Henryk Bernacki składał swój "ulubiony" wniosek formalny o zakończeniu dyskusji, a przewodniczący Chrzanowski natychmiast poddawał go po pod głosowanie. Klub Bronsia wniosek przyjmował i w ten sposób dyskusję ucinano. Taki zapis jest wygodny dla rządzących, bo dzięki niemu niejednokrotnie radni opozycji nie mogli kontynuować wypowiedzi. Bielański proponował, aby po złożeniu wniosku formalnego to przewodniczący Rady decydował o momencie jego rozpatrzenia, a więc miał możliwość przesunięcie głosowania o zamknięcie dyskusji. Taka regulacja dałaby przewodniczącemu pole manewru. Radny klubu Oleśnica Razem słusznie argumentował, że skoro radni mają prawo do dwóch pięciominutowych wypowiedzi, to wniosek formalny o zakończenie dyskusji nie powinien odbierać im takiej możliwości. Bielański wskazywał, że obowiązek natychmiastowego poddania pod głosowania wniosku o zakończenie dyskusji koliduje z zapisem par. 36.1: "Po wyczerpaniu listy mówców przewodniczący zamyka dyskusję(...)" . Jednak przewodniczący Chrzanowski nie przyjął tej argumentacji, twierdząc, że takie sytuacje się nie zdarzają. 


Zapis umożliwiający zamknięcie dyskusji nawet po jednej wypowiedzi jest na rękę burmistrzowi i przewodniczącemu Rady. Ten pierwszy ucieszy się z ograniczenia możliwości opozycji, drugi będzie zawsze mógł zasłonić się zapisem Statutu.

 

Protokołu przed przyjęciem nikt z radnych nie czyta!

 

Inną propozycją złożoną przez Bielańskiego było wprowadzenie zapisu dotyczącego sposobu przekazywania projektu protokołu z sesji radnym. Proponował, aby był przesyłany poprzez pocztę elektroniczną, i argumentował, że ułatwi to składanie uwag co do treści. Obecnie Statut przewiduje, że projekt wykładany jest na 5 dni przed sesją w biurze Rady. Skutkuje to tym, że radni nie zgłaszają żadnych uwag, bowiem niewielu znajduje czas, by udać się do biura. Na pytanie Bielańskiego, ilu radnych w obecnej kadencji przyszło w celu zapoznania się z treścią protokołu, inspektor Katarzyna Krawczyk odpowiedziała, że... żaden.


Argumenty Bielańskiego nie przekonały rządzących. Uznali, że nie ma potrzeby ułatwiać życia radnym. Ze strony przewodniczącego padło nawet kuriozalne stwierdzenie, że wysyłanie protokołu poprzez pocztę elektroniczną byłoby dodatkowym obowiązek pracownika biura i mogłoby to skutkować potrzebą zwiększenia zatrudnienia urzędników (!).


Przypomnijmy, że naczelnikiem Wydziału Organizacyjnego, w których strukturach jest biuro Rady została Maria Susidko, zaufana osoba z politycznego zaplecza Jana Bronsia. Jej zatrudnienie na stanowisku naczelnika wydziału, którego wcześniej nie było w strukturach urzędu (obowiązki pełnił sekretarz), to dodatkowy koszt funkcjonowania Urzędu Miasta. Jak widać, w żaden sposób nie przekłada się to na usprawnienie pracy biura Rady Miasta.


W trwającej około 2 godzin dyskusji udział brali jedynie radni Czarnecki i Chrzanowski - z klubu Bronsia oraz wspomniana trójka z Oleśnicy Razem. Reszta radnych klubu Bronsia - G. Żyła, P. Leszczyłowski, J. Mandat, J. Malczewski - odgrywała jedynie rolę statystów. Ich obecność sprowadzała się do podnoszenia rąk przy głosowaniach nad wnioskami. Żadnych merytorycznych uwag nie zgłaszali.



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
News will be here
Reklama

Redakcja Oleśnica24.com

Olpress s.c. 56-400 Oleśnica, ul. Młynarska 4B - zobacz szczegóły

Redaktor naczelny: Krzysztof Dziedzic