Wytropiliśmy kolejną umowę Gminy Miasto Oleśnica z Andrzejem Sową, niedawnym koordynatorem kampanii wyborczej Jana Bronsia, obecnego burmistrza Oleśnicy. Umowa zlecenie została zawarta 9 kwietnia 2019 r., a czas jej trwania określony został na 3 miesiące - do 8 lipca br. Comiesięczne wynagrodzenie Sowy wynosi 7.000 zł netto, czyli "na rękę". Oleśnickich podatników kosztować to będzie więcej, bo wynagrodzenie brutto może wynieść łącznie za 3 miesiące 24.896,70 zł (wariant bez świadczeń społecznych) lub 28.055,79 zł (wariant ze składkami ZUS; całkowity koszt wynagrodzenia - 33.773,58 zł). W umowie podano jedynie kwotę netto, więc nie jesteśmy w stanie stwierdzić, według którego wariantu Urząd wyasygnuje pieniądze.
Za co? Za "wykonywanie na rzecz zleceniodawcy czynności zmierzających do opracowania Strategii Miasta Oleśnicy polegających w szczególności na opracowaniu krótko- i długookresowych wytycznych strategicznych dla marki Miasta Oleśnicy oraz planu wdrożeń tych wytycznych". A więc patent na strategię.
Na marginesie przypomnijmy, że Jan Bronś w przeszłości już jedną strategię zamówił. Jedno z jej haseł brzmiało: "Z buta do Oleśnicy"...
Urząd zamawia u koordynatora wyborów nawilżone chusteczki
Przypomnijmy, ujawniliśmy w niedawnej przeszłości w tekście "Patent na Facebooka", że Andrzej Sowa otrzymał z ratusza zlecenie na prowadzenie profilu miasta na portalu społecznościowym Facebook. Tylko za 13 dni prowadzenia profilu - od 19 do 31 grudnia - spółka Sowy (ma w niej większościowe udziały) otrzymała z ratusza 2.460 zł. Zlecenie przedłużono na kolejny miesiąc.
Umowa została zawarta 2 stycznia i obejmowała okres od 2 do 31 stycznia. Stawka za prowadzenie Facebooka w styczniu była szokująca - 4.920 zł. Podliczyliśmy wówczas, że Sowa działający jako prezes i główny właściciel spółki zamieścił łącznie 46 postów (11 za 2.460 zł w grudniu i 35 za 4.920 zł w styczniu). Otrzymał więc średnio 160 zł za 1 post!
Pisaliśmy o tym wówczas tak: "Przyznajemy, nie wpadlibyśmy, że tym legalnym sposobem można znaleźć źródło zarobkowania koordynatora kampanii Jana Bronsia. Ktoś naprawdę ma głowę do "patentów". A że to jest mocno naciągane? Że miejskiego Facebooka mógł prowadzić - tak jak wcześniej - pracownik Urzędu Miasta zatrudniony przy promocji w ramach etatu? Że burmistrz zapowiedział w nowym schemacie organizacyjnym powstanie Działu Komunikacji Społecznej, który mógłby się tym zająć? Kto będzie w to wnikał... My jednak wnikamy".
Sprawą zainteresowała się samorządowa opozycja. Trzech jej przedstawicieli, w tym były burmistrz, podjęło w ratuszu indywidualną kontrolę. Jej wyniki nie zostały jeszcze ogłoszone.
Ale to nie były wszystkie zlecenia płynące z ratusza do koordynatora wyborów Jana Bronsia. Andrzej Sowa zarobił na wykonaniu dla burmistrza kartek świątecznych - 1.136,52 zł, a także na zmonopolizowaniu działań promocyjnych w ramach "powitania dzidziusiów" - nowych mieszkańców Oleśnicy. Jego firma sprzedała Gminie Miasto Oleśnica "chusteczki nawilżone", body dziecięce z nadrukiem i płócienne torby do wózka z nadrukiem - wszystko za łączną kwotę 8.052,81 zł.
Wychodzi ponad 40 tysięcy!
A teraz podliczamy. Oleśniczanie zapłacą łącznie koordynatorowi kampanii wyborczej Jana Bronsia według zawartych umów i już wystawionych faktur ponad 40 tysięcy złotych! Dokładnie - 41.466,03 zł w wariancie bez świadczeń ZUS lub 44.625,12 zł w przypadku opłacania świadczeń (przy uwzględnieniu całkowitego kosztu wynagrodzenia może to być aż 50.342,91 zł). Umożliwienie przez burmistrza Jana Bronsia tak poważnego zarobkowania autorowi jego sukcesu wyborczego musi skłaniać do postawiania zasadniczego pytania: Czy jest to spłata zobowiązań z kampanii wyborczej?
Napisz komentarz
Komentarze