Chodzi o skargę mieszkańca Oleśnicy na burmistrza Jana Bronsia, w której obywatel zarzucił burmistrzowi łamanie przepisów prawa pracy w związku z pamiętną sesją Rady Miasta 28 grudnia 2018 roku. Pamiętną, bo rozpoczęła się o godzinie 14, a zakończyła o 23.20.
Obywatel upomniał się o prawa pracowników Urzędu Miasta, którzy na polecenie burmistrza zmuszeni byli przebywać w pracy od rana i jeszcze asystować do późnej nocy podczas trwającego ponad 9 godzin posiedzenia samorządu. Skarga na burmistrza adresowana była do Rady Miasta oraz Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, ale przewodniczący Aleksander Chrzanowski skierował ją do Państwowej Inspekcji Pracy jako instytucji właściwej do jej rozpatrzenia.
Z analizy przedłożonej przez burmistrza dokumentacji dokonanej przez Inspekcję wynika, że w dniu sesji obsługujący ją pracownicy zakończyli pracę pomiędzy godziną 23 a 24. Powyższe oznacza - stwierdza PIP - że w dniu 28.12.2018 r. pracownicy świadczyli pracę ponad obowiązującą ich normę czasu pracy. Nie stwierdzono, by pracownicy świadczyli w Urzędzie Miasta pracę w równoważnym systemie czasu pracy. Polega on na wydłużaniu czasu pracy w danym dniu czy tygodniu, na rzecz skrócenia czasu pracy w innym dniu lub tygodniu albo udzieleniu dni wolnych od pracy. Równoważy on czas pracy tak, aby w okresie rozliczeniowym jego dopuszczalny wymiar nie był przekroczony. Jednym słowem, gdyby taki system zastosowano w Urzędzie, pracownicy mogliby bez przeszkód pracować w trakcie sesji.
Państwowa Inspekcja Pracy stwierdziła ponadto: "Należy także wskazać, iż praca na polecenie pracodawcy, przekraczająca dopuszczalną dobową normę czasu pracy, naruszyła także prawo do dobowego odpoczynku".
Konkluzja pisma PIP brzmi: "Mając na względzie powyższe ustalenia z uwagi na stwierdzone nieprawidłowości, informuję, że organ kontroli zastosuje środki prawne przysługujące inspektorowi pracy zgodnie z ustawą z dnia 13 kwietnia 2007 r. o Państwowej Inspekcji Pracy".
