Zuzia ma dziewięć miesięcy. Jej mama Paulina Juszczak zrobi wszystko, aby być przy niej, wychowywać małą córeczkę, bo przecież nikt nie kocha tak jak mama. Młoda, bo 24-letnia kobieta toczy nierówną walkę. Walczy jednak o każdy tydzień, dzień, a nawet godzinę aby pokonać chorobę i być ze swoimi bliskimi.
Dramat rozegrał się dwa lata temu. Był 2014 rok kiedy pani Paulina gorzej się poczuła, rozpoczęło się poszukiwanie przyczyny i wreszcie padła diagnoza. - Wykryto u mnie nowotwór, który ukrywał się we mnie od dziecka to rdzeniak płodowy - ujawnia pani Paulina, która niezwłocznie podjęła leczenie. Po żmudnej drodze udało jej się pokonać chorobę. - To był guz w móżdżku, córka przeszła operację, udało się go pomyślnie usunąć - mówi pani Agnieszka Sobieraj, mama pani Pauliny. Rokowania były pomyślne, a pani Paulina powoli nabierała sił i rozpoczynała nowe, lepsze życie. Wyszła za mąż, urodziła śliczną córeczkę.
- Starałam się żyć normalnie, ale miesiąc temu zaczął się mój kolejny potworny koszmar, choroba powróciła ze zdwojoną siłą - mówi. Jak powiedziała nam mama pani Pauliny nawrót choroby uderzył teraz w szpik i kręgosłup. - Paulina straciła już przez chorobę dwa kręgi, porusza się w gorsecie - opowiada z żalem pani Agnieszka, która wspólnie z najbliższymi stara się być wsparciem dla chorej. - Robimy wszystko, aby córka wróciła do zdrowia, obecnie przechodzi chemioterapię, próbujemy także niekonwencjonalnych metod leczenia. Ratujemy ją - mówi kobieta, która podkreśla, że lekarze stają się bezradni na stan zdrowia pani Pauliny.
22 -latka nie kwalifikuje się do przeszczepu, ponieważ nie jest to białaczka. - To ta sama choroba, którą wcześniej udało się córce pokonać, ale wróciła ze zdwojoną siłą i uderzyła w inne miejsce - mówi zatroskana pani Agnieszka.
Niestety koszty leczenia pani Pauliny znacznie przewyższają możliwości rodziny. Dlatego rodzina prosi o wsparcie (źródło: zrzutka.pl)
Napisz komentarz
Komentarze