"Radny Paweł Bielański traci argumenty, czy impet?
Ze zdumieniem czyta się ostatnie wpisy radnego Pawła Bielańskiego. Przyzwyczaił nas do bardzo długich i nużących wywodów, a obecnie jego krótkie wypowiedzi zastanawiają, czy to wyraz znudzenia materią samorządową, utrata impetu po utracie władzy, czy po prostu brak argumentów?
A jeśli już o argumenty chodzi...
W sprawie bonifikat, które rada miasta może uchwalić w przypadku wniesienia opłaty jednorazowej za przekształcenie gruntu stanowiącego własność jednostki samorządu terytorialnego przy przekształceniu prawa użytkowania wieczystego w prawo własności, pisze pan radny tak:
" Zgodnie z nowymi przepisami wojewoda nabył prawo podwyższania stawek procentowych bonifikaty do poziomu wynikającego z uchwał rad gmin.".
Zgodnie z tokiem rozumowania pana radnego, gdyby było prawidłowe, to jeśli wojewoda nabył to prawo, to mógłby je też utracić, natomiast samo posiadanie tegoż prawa nie przesądzałoby o bezwzględnym korzystaniu z niego. I tu pan radny grubo się myli, bo zgodnie z ustawą wojewoda ma po prostu taki obowiązek.
Pisze dalej pan radny, że zastosowanie 95% bonifikaty nie stanowiłoby żadnego znaczącego uszczerbku dla budżetu Oleśnicy, czego "najlepszym przykładem jest pobliski Bierutów, który jest dużo mniej zamożnym miastem niż Oleśnica.".
Jeśli pan radny naprawdę tak uważa, to lepiej pozostawić tę wypowiedź bez komentarza.
Pisze też pan radny, że "rządzący radni komitetu Jana Bronsia nie chcieli nawet zmierzyć się z propozycją uchwały wniesionej przez Klub Radnych Oleśnica Razem przyznającej mieszkańcom Oleśnicy prawo do 95% bonifikaty. Zabrakło argumentów, więc projekt uchwały został po prostu usunięty z porządku obrad sesji.".
Ależ Panie Radny, przecież miastem rządzą wszyscy radni rady miasta a nie jakaś ich część! Nie zna Pan podstaw funkcjonowania samorządu terytorialnego?
Poza tym, bardzo się myli pan radny, bo projekt wcale nie został usunięty z porządku obrad - po prostu nie został do tego porządku wprowadzony. Radni Klubu Jana Bronsia rozważyli taką samą propozycję Klubu Oleśnica Razem już miesiąc wcześniej i nie znaleźli sensownego powodu, by do niej wracać.
I słusznie. Ale o tym za chwilę.
Pisze pan radny, a raczej lamentuje, "że mieszkańcy zapłacą dużo więcej przy wykupie nieruchomości które użytkują od wielu lat.".
Panie Radny, jak Panu nie wstyd pisać takie bzdury?!
Po pierwsze - to nie wykup nieruchomości, tylko wynikająca z ustawy opłata nowego właściciela gruntu na rzecz dotychczasowego za przekształcenie prawa własności gruntu.
Po drugie - właściciele gruntu wcale nie zapłacą więcej, bo zapłacą dokładnie co do zasady tyle samo, co płaciliby dotychczas.
Ustawa bardzo precyzyjnie określa wysokość tej opłaty - jest ona równa wysokości opłaty rocznej z tytułu użytkowania wieczystego, która obowiązywałaby w dniu przekształcenia.
Po trzecie - opłata ta jest wnoszona przez okres 20 lat od dnia przekształcenia. Tak ustawodawca wycenił przekształcenie prawa własności.
Po czwarte - każdy właściciel gruntu w każdym czasie trwania obowiązku wnoszenia opłaty może zgłosić zamiar jednorazowego jej wniesienia w kwocie pozostającej do spłaty. Jest to wtedy opłata jednorazowa.
Po piąte - właśnie w przypadku opłaty jednorazowej rada miasta może w drodze uchwały udzielić osobom fizycznym bonifikatę od opłaty w odniesieniu do gruntów stanowiących własność miasta.
Po szóste - rada miasta udzieliła w uchwale tę bonifikatę na zasadach wynikających wprost z ustawy, w takiej samej wysokości, jak wniesienia opłaty jednorazowej za przekształcenie gruntu stanowiącego własność Skarbu Państwa.
Rada poszła nawet dalej, szczegóły przecież pan radny zna, było o tym na styczniowej sesji...
O czym zatem radni mieli dyskutować kolejny raz?
Radni Klubu Jana Bronsia nie bali się i nie boją się dyskusji. Wręcz przeciwnie, w styczniu na komisjach i na sesji dokładnie wyrazili swoje zdanie i poparli je rzetelnymi wyliczeniami wraz z konkretnymi przykładami.. Wykazali się wielką odpowiedzialnością - nie dopuścili, by wbrew ustawodawcy, doszło do przekraczającego ustawowe propozycje uszczuplenia majątku miasta i wpływów do jego budżetu.
Ale my podyskutujmy dalej. Radny Bielański przyzwyczaił nas do łopatologicznej argumentacji, więc i my spróbujmy.
Proszę sobie wyobrazić, Panie Radny, taką sytuację.
Odziedziczył Pan dom, który dzięki pracy i zaangażowaniu wybudowali Pana przodkowie. Dom składa się z 5 niezależnych mieszkań. Jest za duży na Pana potrzeby, więc zdecydował Pan, że 4 mieszkania wynajmie, a w jednym zamieszka z rodziną. Wynajmuje Pan każde mieszkanie za 1.000 zł miesięcznie. Z najmu utrzymuje Pan siebie i rodzinę, ma Pan zatem 4.000 zł dochodu miesięcznie.
W pewnym momencie państwo, w którym Pan mieszka, decyduje, że wszyscy najemcy mieszkań stają się ich właścicielami. Z mocy prawa przestaje Pan być jedynym właścicielem domu. Jednocześnie nowi właściciele mieszkań zostają zobowiązani, by ,w ramach rekompensaty, poprzednim właścicielom mieszkań płacili przez 10 lat dotychczasową stawkę czynszu najmu.
Państwo umożliwia też jednorazową zapłatę za cały czynsz. Dla swoich mieszkań państwo ustala bonifikatę w maksymalnej wysokości 60%. Jednak Panu pozostawia w tym zakresie wolną rękę - może Pan umożliwić najemcom Pana mieszkań - de facto nowym ich właścicielom - opłatę jednorazową z bonifikatą w dowolnej wysokości lub bez niej.
W tym miejscu szybko policzmy.
Opłata jest równa dotychczasowemu czynszowi Panu należnemu - 1.000 zł za miesiąc, czyli 12.000 zł za rok, a za 10 lat to równo 120.000 zł.
Za jedno mieszkanie. Ma ich Pan cztery, czyli do budżetu Pana rodziny powinno wpłynąć w ciągu 10 lat 480.000 złotych. W przypadku jednorazowej opłaty bez bonifikaty przez wszystkich najemców to prawie pół miliona.
Może Pan zastosować bonifikatę w wysokości takiej samej, co państwo, wtedy wpłynie do Pana już tylko 192.000 zł. Fakt, jednorazowo to nadal duża kwota. Ale jak Pan przeliczy to przez 12 miesięcy w każdym roku z 10 lat, to wyjdzie Panu 1.600 zł miesięcznie na utrzymanie siebie i rodziny.
Policzmy dalej.
Może być Pan bardzo szczodry i przyznać swoim najemcom aż 95% bonifikaty. Jednorazowy wpływ - 24.000 zł... Po przeliczeniu w domowym budżecie będzie zaledwie 200 zł miesięcznie...
Co Pan zrobi w tej sytuacji, Panie Radny?
Wybierze Pan 4.000, czy może 1.600 lub jedynie 200 zł miesięcznie na utrzymanie siebie i swojej rodziny?
W którym przypadku wykaże Pan, że kieruje się dobrem swojej rodziny, nie będąc przy tym obojętnym na prawa nowych właścicieli?
Wszystko zależy od Pana".
Tekst, z którym polemizuje Siedlecki, zamieściliśmy TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze