Delegacje, diety, wyjazdy służbowe i wycieczki, czyli pytania radnych o wydatkowanie środków publicznych.
Śledzący na bieżąco newsy z lokalnego samorządu zaobserwowali zapewne ostatnie medialne „rozliczenia” samorządowców Urzędu Gminy Oleśnica z kosztów związanych z ich wyjazdem na Ukrainę.
Dla tych, którzy nie są w temacie, wyjaśniam.
Otóż, samorządowcy w kwietniu br. czyli dwa miesiące po wybuchu wojny, udali się na Ukrainę do miejscowość Zbaraż położonej 250 km od polskiej granicy. Teraz władze gminy zostały wezwane do tablicy, aby wytłumaczyły się z kosztów kwietniowego wyjazdu z darami i sprzętem militarnym. Wilczym prawem radnych opozycji jest zadawanie pytań o wydatkowanie środków publicznych - na sesji gminnej pytanie o koszty wyjazdu na Ukrainie padło na wprost: „Czy brali za to pieniądze, delegacje”.
Jak się okazało delegacja sekretarza gminy związane z tym wyjazdem to całe 164,25 zł. Ponadto zgodnie z przepisami za dodatkowe obowiązki służbowe związane z wyjazdem wypłacono urzędnikowi dodatek specjalny.
Czy takie koszty poniesione przez gminny samorząd są uzasadnione? W mojej ocenie tak.
Od 24 lutego 2022r. za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Przez geopolityków określana jako tzw. wojna zastępcza (z ang. proxy war). Wojska Putina napadły na Ukrainę by siłowo poszerzyć strefy wpływu Rosji. Geopolityczne znaczenie tej wojny jest znane i przez nas wszystkich odczuwalne. Gdyby Ukraina została podbita to rosyjskie rakiety Inskander stały by teraz przy granicy z Polską, wycelowane w Przemyśl, Lublin i Białystok. Dlatego warto pomagać Ukrainie w walce z rosyjskim agresorem. Warto, bo jest to w naszym interesie.
Koszty wyjazdów, diet i odsłonięcie rzeźby kury
Jako radny miasta Oleśnicy na ostatniej sesji również zapytałem o koszty wyjazdu służbowego władz Oleśnicy. Również zagranicznego tyle, że nie na pogrążoną w wojnie Ukrainę, ale na "wakacyjny" wyjazd do niemieckiego miasta partnerskiego Warendorf.
Dlaczego określam ten wyjazd jako "wakacyjny"?
Otóż na sierpniowej sesji Rady Miasta, która trwała niecałe 10 minut, gdy zgłosiłem wniosek o rozszerzenie porządku obrad o punkt "sprawy bieżące i interpelacje radnych", przewodniczący rady A. Chrzanowski oznajmił, że przewidziano tylko przegłosowanie 2 projektów uchwał, gdyż i tu cytuję: JEST CZAS URLOPOWY (sic!). A właśnie po tej sesji odbył się wyjazd do Warendorfu.
W sierpniu br. w komunikacie Urząd Miasta Oleśnicy można było przeczytać uzasadnienie wyjazdu 3-osobowej delegacji: „Głównym powodem wyjazdu było uroczyste wręczenie przyznanej przez Radę Miasta Warendorfu w dniu 25 listopada 2021 r. Janowi Bronsiowi pieczęci Honorowej oraz uczestnictwo w uroczystych obchodach 50-lecia działalności Warendorfer Sportunion c.V” .
Po odbiór pieczęci udał się osobiście burmistrz Oleśnicy, przewodniczący rady miasta Aleksander Chrzanowski oraz dyrektor MOPS Oleśnica Pan Janusz Marszałek, który jest jednocześnie koordynatorem współpracy między miastami. Pobyt delegacji trwał 3 dni i jak poinformował Urząd Miasta plan wyjazdu do Warendorfu był bogaty. Z komunikatu możemy się dowiedzieć, że jednym z punktu programu wyjazdu było: "odsłonięcie rzeźby Kury z Pavilly”. Okazałą rzeźbę - czarną kurę widać na załączonym zdjęciu. Faktycznie kura jak malowana - można zapiać z zachwytu.
Ponadto urząd informuje, że w programie wyjazdu „była przejażdżka zabytkowym samochodem po ulicach Freckenhorstu oraz Warendorfu”, a „podczas wyjazdu burmistrz Jan Bronś otrzymał Uroczystą Pieczęć”.
Cała relacja jest dostępna na stronie Urzędu Miasta.
Jak widać ze zdjęć oleśniccy delegaci w ramach wyjazdu mieli okazje zwiedzać również miejscowe restauracje, zatem nie musieli wydawać swoich delegacji na „kawę i pączki”. No chyba, że w długiej drodze do Warendorfu, do którego z Oleśnicy jest niemal tak samo daleko jak do Zbaraża na Ukrainie - ponad 780 km.
Jakie za zatem były koszty wyjazdu przedstawicieli władz Oleśnicy do Niemiec?
Całkowity koszt wyjazdu i 3 dniowego pobytu wyniósł 3.288,81 zł, w tym koszt diet dla delegatów 738,07 zł.
A jakie korzyści dla mieszkańców?
Zapytanie o koszty zadałem na prośbę jednego z mieszkańców, który zapytał mnie jednocześnie, jakie korzyści on jako oleśniczanin ma z takiej wycieczki władz miasta? Niestety moja odpowiedź nie była dla mojego rozmówcy satysfakcjonująca.
Żeby było jasne - jestem za kontaktami i współpracą z miastami partnerskimi, ale podzielam pogląd, że w zdecydowanej większości mieszkańcy tej współpracy nie odczuwają. Natomiast ocenę „ ciężaru” kosztów delegacji, która wiozła dary na Ukrainę z wydatkami wycieczki do Niemiec pozostawiam ocenie podatników, którzy za oba wyjazdy pośrednio zapłacili.
Napisz komentarz
Komentarze