Wybierając pozycje do naszego bibliotecznego cyklu recenzji, staram się, aby każda miała w swojej treści coś wyjątkowego. Ta pozycja spełnia to kryterium w 100 procentach, a nawet więcej.
Czym mnie zachwyciła? Prostotą, bo - jak mawia klasyk - piękno tkwi w prostocie...
"Wioska na ulicy Małej” jest po prostu o zwyczajnym życiu, codziennych troskach i momentach radości. To opowieść o życzliwych ludziach, ich dobrych sercach i sytuacjach, które mogą być trudne do zrozumienia. Nie jest jednak przesłodzona i przesadnie wyidealizowana. Ulica Mała zawsze jest gwarna, głośna od rozmów, śmiechów, ale czasem i płaczu. Jak to w życiu...
Mieszka tu kilka rodzin. Bardzo rożnych, ale potrafiących stworzyć spójną społeczność. Jak im się to udaje?
Są życzliwi, szanują się i wspierają. A tytułowe narodziny stanowią właśnie świetną okazję do sąsiedzkiej pomocy. Urocza jest także główna bohaterka Lila, która ma szczęście dorastać wśród miłych ludzi.
To pozycja obowiązkowa dla rodziców, którzy chcą przygotować swoją pociechę na narodziny młodszego brata lub siostry. Książka niesie powiew świeżości wśród wydawnictw poruszających temat narodzin. Nie jest tu cukierkowo. Autorka umiejętnie wskazuje, że potrzebny jest czas, wsparcie bliskich, rozmowy i pozwolenie sobie na odczuwanie takich emocji, jakie właśnie się pojawiają.
To genialna książka, która - choć skupia się na temacie narodzin - dotyka również wielu innych aspektów. Mówi o podejściu do zmiany, o różnorodności charakterów i temperamentów, o relacjach z rodzeństwem, z dziadkami oraz o wzajemnym szacunku i byciu tu i teraz.
Ktoś zapyta: "A czemu wioska?". Otóż afrykańskie przysłowie mówi: „Aby wychować dziecko, potrzeba wioski”. Niby to takie oczywiste, że dziecko wzrasta wśród innych ludzi, ale jakże trafnie nam to autorka uzmysławia. O rozwój dzieci na ulicy Małej możemy być spokojni. Wszystkim dzieciom życzymy takich wiosek do wzrostu, wychowania, do życia...
Sięgnijcie, drodzy mali i dorośli Czytelnicy, po tę mądrą, kojącą oraz pięknie i zarazem prosto zilustrowaną książkę (Edyta Danieluk).
Z życzeniami przyjaznych „wiosek”
Napisz komentarz
Komentarze