Na antenie TVP Beata Kempa, eurodeputowana z Sycowa (powiat oleśnicki), skomentowała decyzję Parlamentu Europejskiego, by od 2035 roku zakazać sprzedaży w UE nowych samochodów spalinowych. Zapytana, jakim sama jeździ samochodem, odpowiedziała: "Oczywiście, że dieslem, ponieważ muszę pokonywać bardzo duże odległości"
- Wczorajsze głosowanie w PE jest groźne nie dla mnie samej, ale bardzo groźne dla polskiej gospodarki i wielu gospodarek. Ograniczenie możliwości produkcji tych samochodów może spowodować, że 50 tys. miejsc pracy w samej Polsce może po prostu upaść. Nie wszystkie zdążą się w tak krótkim czasie przekształcić. W tej sytuacji będziemy mieli kolejny bardzo poważny problem ze względu na dość ideologiczne zacięcie w sytuacji, gdy mamy bardzo duże zawirowania geopolityczne i geogospodarcze spowodowane wojną na Ukrainie
- oceniła Kempa.
Stwierdziła, że "wcale nie jest powiedziane, że samochody elektryczne są czystsze od spalinowych", dodając:.
A co potem jeszcze z utylizacją różnych elementów, jakie będą koszty, to jest pytanie. To są po prostu gigantyczne interesy i biznesy. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Przede wszystkim powinniśmy rozmawiać o bezpieczeństwie, a nie o tym czy będziemy jeździć hulajnogą, czy "elektrykiem". Cały przemysł przenosi się do Azji. To tam będzie postęp techniczny, rozwój, miejsca pracy. Europa stanie się skansenem jeżdżącym na hulajnodze.
Napisz komentarz
Komentarze