"Moje działania, które chcę dziś zreferować Szanownym Oleśniczanom, rozpocząłem formalnie 28 listopada 2018 roku. W swojej, złożonej wówczas na sesji Rady Miasta Oleśnicy, interpelacji zgłosiłem problem smogu na osiedlu Serbinów.
Wskazałem wówczas potencjalne źródło zanieczyszczeń – ulokowany na obrzeżu osiedla zakład produkcyjny. Wyraziłem artykułowane przez mieszkańców podejrzenie, że źródłem smogu jest spalanie odpadów poprodukcyjnych. Nie miałem wówczas namacalnych dowodów takiego procederu, bowiem dopiero moje wystąpienie jako radnego miało spowodować kontrolę uprawnionych organów w zakresie przestrzegania przepisów dotyczących gospodarki odpadami i ochrony czystości powietrza.
Wskazany zakład produkcyjny odpowiedział w grudniu 2018 roku pismem do Rady Miasta Oleśnicy. Zaprotestował przeciwko zarzucaniu mu nieprawidłowości i opisał swoją gospodarkę odpadami, wskazując firmy, z którymi ma umowy na odbiór odpadów powstałych w wyniku produkcji. Wobec tego wystąpienia, a także wobec faktu, że do tego czasu nie przeprowadzono kontroli zakładu, uznałem, że moje możliwości kontrolne się wyczerpały i nie jestem w stanie w sposób formalny i poparty badaniem laboratoryjnym potwierdzić informacji przekazanych mi wówczas przez mieszkańców Oleśnicy.
Z żalem muszę stwierdzić, że w ówczesnych moich działaniach nie uzyskałem potrzebnego wsparcia ugrupowania Oleśnica Razem, które reprezentowałem w Radzie Miasta. Najaktywniejsi dziś jego członkowie – Paweł Bielański i Michał Kołaciński – w sprawie smogu na Serbinowie milczeli jak zaklęci, pozostawiając mnie samego w konfrontacji z zagraniczną firmą dysponującą kapitałem i aparatem prawnym. Może uważają, że postulowane przez radnego Bielańskiego montowanie progów spowalniających ruch na Serbinowie to ważniejsza sprawa niż czyste powietrze. Jak widać nie biorą pod uwagę faktu, że progi spowalniające to rozwiązanie anachroniczne, powodujące w miejscach ich zamontowania zwiększoną emisję spalin.
Moja interpelacja z listopada 2018 roku nadspodziewanie szybko osiągnęła pewien pozytywny skutek. Od dnia, w którym ją złożyłem, nastąpiła poprawa jakości powietrza na osiedlu, co sygnalizowali mi mieszkańcy.
Temat powrócił w listopadzie 2021 roku. Okazało się bowiem, że poprawa, o której wspomniałem, nie była trwała. Mieszkaniec Serbinowa Zdzisław Ludwicki, który miał już dość wdychania smogu, podjął inicjatywę napisania „listu protestacyjnego” do Starostwa Powiatowego w Oleśnicy. Stwierdził w nim, że w pobliskim zakładzie spalane są odpady poprodukcyjne i że proceder ten ma miejsce w kotłowni tego przedsiębiorstwa. Wskazał też, że zakład ma zezwolenie na spalanie odpadów wydane przez byłego starostę. Wnosił o jego wycofanie. „List protestacyjny” podpisało 43 mieszkańców Serbinowa.
Następnie inicjator pisma zwrócił się do mnie o wsparcie, znając mnie z prospołecznej aktywności i żywotnego zainteresowania problemami oleśniczan. Nie zawiódł się. Towarzyszyłem mu podczas jego publicznego wystąpienia przed siedzibą władz powiatu 10 listopada 2021 roku. Zaprezentował on „list protestacyjny” i obaj opisaliśmy problem smogu w najbardziej zaludnionej dzielnicy miasta.
Odpowiedź Starostwa Powiatowego nastąpiła nadspodziewanie szybko. Urzędnik udzielający odpowiedzi skupił się na błędnym wskazaniu przez mieszkańców zakresu decyzji w sprawie gospodarowania odpadami. Starostwo poinformowało, że spółka ROM ma pozwolenie starosty z 17.08.2018 r. „na wprowadzanie gazów i pyłów do powietrza wyłącznie z instalacji odciągowej do nakładania kleju oraz instalacji do mechanicznej obróbki drewna”. Stwierdził ponadto, że „spółka ROM (…) nie posiada wydanych przez starostę oleśnickiego decyzji w zakresie gospodarki odpadami”. Opinia publiczna mogła z tego wysnuć wnioski, że mieszkańcy są w błędzie, a starosta ma „czyste ręce”.
Dostało się i mnie od bardzo wąskiego grona politycznych hejterów, dla których problemy mieszkańców schodzą na dalszy plan, jeśli znajdą pretekst, by „dowalić” personalnie przeciwnikowi. Dostało się też przy okazji nie zaangażowanemu w lokalną politykę inicjatorowi „listu protestacyjnego”. A przecież obaj działaliśmy w ważnym interesie społecznym, inspirowani przez współmieszkańców Oleśnicy!
Reakcja urzędnika Starostwa Powiatowego podpisanego pod pismem wydała mi się nad wyraz pochopna. Podjąłem rozmowy z członkami Zarządu Powiatu. Dopiero one przyniosły głębsze zaangażowanie w sprawę i interesujące ustalenia, a także satysfakcjonujące mnie dalsze działania.
18 stycznia 2022 r. Starostwo Powiatowe poinformowało mnie pisemnie, że instalacje grzewcze, a więc potencjalne źródło emisji zanieczyszczeń, jakie znajdują się na terenie zakładu ROM w Oleśnicy, nie należą do tej spółki! Spółka ROM nie jest właścicielem kotłowni na swoim terenie, o czym nigdy wcześniej mnie nie poinformowano (!). Czy to nie jest dziwne? Za gospodarowanie odpadami i ogrzewanie ROM odpowiada inna spółka, która jest zlokalizowana na tym samym terenie.
Wyobraźmy sobie następującą sytuację: Pan X jest właścicielem kopciucha, którym ogrzewa dom. Dymi sąsiadom na potęgę. Kiedy przychodzi do niego zawnioskowana przez sąsiadów kontrola, on mówi, że kopciuch i kaloryfery nie należą do niego, po czym odsyła zainteresowanych do pana Y, który jest formalnie ich właścicielem. Pan X może teraz wezwać swoich sąsiadów, by przeprosili go za naruszenie jego dobrego imienia... Czy to nie jest pomysłowe rozwiązanie?...
Według pisma Starostwa Powiatowego instalacje grzewcze zlokalizowane na terenie zakładu produkującego meble ROM sp. z o.o. należą do spółki ROM IMMO sp. z o.o. Ponadto 31 grudnia 2021 r. do Starostwa wpłynął wniosek o zmianę nazwy prowadzącego instalację w dokonanym uprzednio zgłoszeniu tej instalacji.
W piśmie adresowanym do mnie czytam ponadto:
„Firmy nie posiadają żadnych zezwoleń w zakresie gospodarki odpadami. Starostwo Powiatowe w Oleśnicy nie wydawało również dla spółek żadnego zezwolenia na spalanie odpadów. Podczas wizji nie stwierdzono spalania odpadów innych niż: niezanieczyszczone drewno, ścinki, wióry z drewna, które są powszechnie dopuszczone do celów energetycznych”.
Teraz zacytuję najważniejsze dla mnie akapity pisma:
„W wyniku zebranego materiału dowodowego organ ochrony środowiska tut. Urzędu, mając na uwadze lokalizację zakładów w centrum zabudowy mieszkaniowej oraz ewentualną możliwość stwarzania uciążliwości związanej z procesami produkcyjnymi – przekazał wniosek do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska we Wrocławiu, celem przeprowadzenia kompleksowej kontroli w przedmiotowych zakładach, w zakresie przestrzegania przepisów ochrony środowiska.
Wydział Środowiska i Nieruchomości tut. Urzędu, mając na uwadze dobro mieszkańców okolicznych domów oraz istniejącą zasadę przezorności, będzie monitował sprawę w przedmiotowym zakresie. W przypadku pojawienia się nowych okoliczności i informacji mających istotne znaczenie w przedmiocie sprawy zostaną Panowie niezwłocznie poinformowani, z prośbą o przekazanie informacji szerszemu ogółowi zainteresowanych mieszkańców”.
Nareszcie reakcja Starostwa jest prawidłowa. Nie przesądzam, jakie będzie ostateczne rozstrzygnięcie po zaangażowaniu Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Jednak już od czasu wspartej przeze mnie interwencji Zdzisława Ludwickiego na Serbinowie oddycha się lepiej. Może to zbieg okoliczności...
Poświęciłem wiele godzin, by zbadać sytuację na wspomnianym osiedlu w zakresie przyczyn smogu. Pozwoliło mi to wychwycić jeszcze inne potencjalne źródła zanieczyszczania powietrza przez archaiczne lub prowizoryczne instalacje grzewcze należące do mniejszych podmiotów.
Są to: hala naprawcza samochodów ciężarowych przy ul. Kopernika, dwa przedwojenne bliźniacze domy wielorodzinne nr 10bc, 11bc przy tej samej ulicy oraz bar piwny w małym pawilonie przy ul. Wojska Polskiego. Być może po przeczytaniu tego właściciele wskazanych obiektów z dymiącymi kominami i wyprowadzonymi na zewnątrz rurami coś zmienią.
Na koniec chcę zapewnić mieszkańców Serbinowa, że nadal będę działał w ich imieniu, aby zgłaszane przez nich ważkie problemy konsekwentnie rozwiązywać".
.
Napisz komentarz
Komentarze