Dziś polecam książkę na weekend; „Dziewczynka, która wypiła księżyc” Kelly Barnhill.
Akcja książki prowadzi nas w życie ludzi przepełnionych smutkiem i strachem w mieście Protektorat. Boją się strasznej wiedźmy i dlatego co roku w ofierze oddają jej jedno, najmłodsze dziecko. Do tej pory nikt, nigdy się nie zbuntował przeciwko temu, aż do teraz. Matkę osadzono w wieży a jej córkę, pochód odświętnie ubrany, szybko wyniósł do lasu, zostawiając ją po prostu w przygotowanym wcześniej kręgu, w ciemny, strasznym, magicznym lesie. Po drugiej stronie tego lasu, na końcu Drogi w Wolnym Mieście, w świecie przepełnionym magią, żyje wiedźma Xan oraz inne magiczne stwory. Stara wiedźma nie ma już siły, ale co roku idzie Drogą, bo wie, że tam ktoś zostawia maleńkie dziecko na pewną śmierć. Nie wie dlaczego ani po co? Idzie, żeby to dziecko uratować, zabiera je do Wolnego Miasta i oddaje na wychowanie rodzinie, która zdaje się być najlepsza.
Barwne opisy światów i postaci czynią z tej książki doskonałą lekturę na zimne, jesienne wieczory. Książka pełna jest złotych myśli. Tajemnica i szybkie zwroty akcji, powodują, że „pochłania się ja jednym tchem”. Poświęcenie i dobre intencje stają się siłą napędową działań dobrych postaci, niestety zatrzymywane przez smutek, przypadek, zapomnienie. Początek przeplata się z końcem. Tęsknota za wolnością sprawia, że bohaterowie mogą to co niemożliwe. Opowiedziana historia pokazuje jak wielką siłą są zabobony i zapomnienie i jak wiele mogą uczynić złego.
Może jest to książka dla młodzieży, ale polecam ją również dorosłemu, dojrzałemu odbiorcy. Niektóre analogie do życia współczesnego, aż proszą się o chwilę zadumy i przemyślenia. W której krainie odnajduję się ? Na to pytanie odpowiecie sobie Państwo sami, po przeczytaniu tej wspaniałej powieści.
Ewa z Biblioteki "Pod Pegazem "
Napisz komentarz
Komentarze