Oto, co powiedział Kazimierz Karpienko, radny Prawa i Sprawiedliwości, na sesji Rady Miasta Oleśnicy:
Panie Przewodniczący, Wysoka Rado, Drodzy Oleśniczanie!
Jest symptomatyczne, że opozycja nie składa wniosków o zwołanie sesji w sprawie czegoś konstruktywnego, na przykład budowy nowej przychodni zdrowia. O potrzebie budowy przychodni opozycja wielokrotnie mówiła, tak samo zresztą jak i koalicja. Budowa przychodni może być wspólną sprawą opozycji i koalicji.
Tymczasem opozycja składa wnioski o zwołanie sesji w sprawie pracowniczego konfliktu w spółce Atol. Podkreślam: pracowniczego konfliktu. Jego rozwiązywanie nie należy do kompetencji Rady. Ten konflikt opozycja podsyca. Żywi się ona złymi emocjami i usiłuje skłócać społeczność Oleśnicy.
Większość społeczności oczekuje od wszystkich radnych pozytywnej pracy na jej rzecz. Większość społeczności odrzuca poczynania opozycji, które polegają na wszczynaniu wojen. Czy wy, radni opozycji, w swoich miejscach pracy też wszystko burzycie i zawsze jesteście na „nie”? Może tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego musiał odejść prezes zarządu Atola Adam Hrehorowicz.
Na mieście pojawiły się informacje, że radny opozycji Paweł Bielański wysyłał esemesy do zakolegowanych pracowników Atola. W tych esemesach instruował ich, jak mają działać przeciwko prezesowi Hrehorowiczowi.
Radny Bielański na sesjach zachowuje się jak bokser na ringu. Godzi on w dobre imię burmistrza Jana Bronsia i radnych koalicji, wśród których są radni Prawa i Sprawiedliwości. Postawa radnego Bielańskiego jest konfrontacyjna. Eskaluje on napięcia złych emocji.
3 lata temu w wyborach samorządowych oleśniczanie negatywnie ocenili pracę rządzącego wówczas ugrupowania, do którego należy radny Bielański. Urzędujący wówczas burmistrz Michał Kołaciński dostał ledwie 33,7 procent głosów, a kandydat na burmistrza Jan Bronś – aż 59,7 procent głosów. I to już w pierwszej turze!
Ugrupowanie urzędującego wówczas burmistrza Kołacińskiego przegrało również z kretesem wybory do Rady Miasta. Uzyskało bowiem jedynie 6 miejsc w Radzie i znalazło się w opozycji.
Dziś to ugrupowanie urządza prowokacje mające na celu destabilizację funkcjonowania miasta i jego jednostek. Dziś to ugrupowanie sieje kłamstwa, wspina się na Himalaje agresji i nienawiści, deprecjonuje pracę burmistrza Bronsia i radnych koalicji, wśród których są radni Prawa i Sprawiedliwości.
Radny Bielański, mówiąc o swoim dyskomforcie trawiennym, podkreśla, że chce mu się wymiotować, gdy widzi i słyszy burmistrza Bronsia. Tak radny Bielański obraża burmistrza. Jest to zachowanie chamskie, obrzydliwe, nienawistne, podłe. Za to zachowanie radny Bielański powinien przeprosić burmistrza.
Radny Bielański twierdzi, że aby zdyskredytować go, podważa się na obradach radnych jego wykształcenie, pracę radnego i zawodową. Jest to kłamstwo, szczyt bezczelności i podłości. Faktem jest, że burmistrz na sesji ujawnił fatalny stan techniczny obiektu Atola, za który radny Bielański jako pracownik Atola był odpowiedzialny w latach 2014-2019. Za pracę w Atolu otrzymywał on wysoką pensję.
Potwierdzeniem doprowadzenia we wspomnianych latach do katastrofalnego stanu technicznego obiektu Atola są zdjęcia i informacje złożone przez prezesa Hrehorowicza na posiedzeniu Komisji Rewizyjnej Rady z udziałem dziennikarzy lokalnych mediów.
Szczytem hipokryzji jest oświadczenie radnego Bielańskiego opublikowane na łamach „Panoramy Oleśnickiej”, cytuję: „(...) dlaczego nowy prezes (chodzi o Hrehorowicza) nie zwonił mnie po objęciu stanowiska? Po 5 latach odszedłem z Atola na swój wniosek (…). A było to tak: radny Bielański zadzwonił do mnie z zapytaniem, co ma zrobić, bo boi się, że prezes go zwolni. Poradziłem mu, żeby w tej sprawie porozmawiał z prezesem i burmistrzem.
Po dwóch tygodniach spytałem go, czy przeprowadził te rozmowy. Odpowiedział, że nie miał odwagi; że nie da się prezesowi zwolnić; że sam się zwolni. W związku z tym porozmawiałem z burmistrzem, który nic nie mówił o zwolnieniu Bielańskiego.
Dziś z perspektywy czasu okazuje się, że ludzki odruch burmistrza wobec radnego Bielańskiego był pomyłką. Trzeba było go wówczas wyrzucić z pracy w Atolu.
Ciekawostką jest zatrudnienie go w Atolu bez konkursu na kierowniczym stanowisku po wyborach samorządowych w 2014. Te wybory wygrało ugrupowanie Razem dla Oleśnicy. Wtedy z listy tego ugrupowania radny Bielański po raz pierwszy dostał się do Rady. Okazało się, że nie można mu dać w Atolu stołka wiceprezesa do spraw technicznych. Bo gdyby został on wiceprezesem, musiałby zrezygnować z mandatu radnego.
W tej sytuacji mądre głowy ratuszowe wymyśliły myk. Polegał on na zlikwidowaniu stanowiska wiceprezesa i w zamian na utworzeniu specjalnego stanowiska kierownika do spraw technicznych. Chodziło o to, by radny Bielański nie musiał oddać mandatu radnego. Ten myk, dodam sprawiedliwie, był zgodny z literą prawa.
Od tego momentu radny Bielański stał się radnym zależnym od swojego burmistrza Kołacińskiego i wiedział, z której strony ma posmarowany chlebek i od kogo! Również od tego momentu radny Bielański zwalczał radnych ze swojego ugrupowania Razem dla Oleśnicy, które trzymało władzę. Musiał on głosować jak mu kazał ówczesny burmistrz. I co? Był semaforem czy nie był?
Radny Bielański w poprzedniej kadencji był przewodniczącym Komisji Rewizyjnej Rady, za co w ciągu 4 lat otrzymał około 76 tys. zł diety. Więc dlaczego nie załatwił wówczas spraw, o których teraz się mówi?
Wrednym kłamstwem jest twierdzenie radnego Bielańskiego, cytuję: „Przekłamania dotyczące wynagrodzeń stały się dla obecnej władzy stosowaną praktyką. Nawet Komisja Rewizyjna w protokołach zapisywała podobne kłamstwa. Sam radny Karpienko doskonale o tym wie, bo wysyłał w tej sprawie pisma do organów ścigania”.
To prawda, że jako członek Komisji Rewizyjnej uczestniczyłem w kontroli Urzędu Miasta. Po jej zakończeniu przedstawiono mi do podpisania protokół pokontrolny. Nie podpisałem go. Złożyłem dnia 7 maja 2019 r. w Prokuraturze Rejonowej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wydała ona dnia 8 sierpnia 2019 r. postanowienie o umorzeniu dochodzenia, o czym powiadomiłem radnego Bielańskiego.
Pomimo posiadanej wiedzy o umorzeniu, czyli o niepopełnieniu przestępstwa, radny Bielański bezczelnie kłamie w swoim oświadczeniu zamieszczonym w lokalnych mediach. Oszukał on mieszkańców Oleśnicy, w tym swoich wyborców, pisząc, że obecna władza ucieka się do przekłamań dotyczących wynagrodzeń.Wspomniane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa radny Bielański wysłał mi mailem i wywarł na mnie presję, żebym złożył je w Prokuraturze Rejonowej. Tak się stało i jest mi z tego powodu przykro, bo uległem presji radnego Bielańskiego i dałem się mu zmanipulować. Od tego momentu byłem przekonany, że muszę zakończyć swoją działalność w ugrupowaniu Oleśnica Razem, opozycyjnym wobec burmistrza Bronsia.
Radny Bielański posługuje się perfidnymi kłamstwami, fałszywymi faktami, mową nienawiści, chamstwem, hucpą, szczuciem. Chyba nikt nie jest gotów uwierzyć w jego prawdomówność.
Dowodem na to jest oświadczenie radnego Bielańskiego wygłoszone na sesji Rady w dniu 30 czerwca 2021 r., a następnie opublikowane pod tytułem „Moją partią jest Oleśnica” na łamach „Panoramy Oleśnickiej”.
Z lokalnych mediów dowiedziałem się z przerażeniem o wyczynach niegodnych radnych, których dopuściła się opozycja w dniu 21 października 2021 r. w sali obrad radnych. Urząd Miasta potwierdził, że radny Bielański fizycznie zaatakował jego pracownika i uniemożliwił mu wykonanie obowiązków służbowych. To karygodne zdarzenie transmitował i opisał portal olesnica.info. Gdy radny Bielański pchnął pracownika Urzędu, radny Siedlecki pokazał kciuk w górę, co oznacza, że poparł napaść radnego Bielańskiego na pracownika Urzędu. Wstyd! Poziom tych radnych sięgną rynsztoka. Wyrażam swój sprzeciw i oburzenie wobec takiego zachowania nielicującego z godnością radnego. Zacytuję niegdysiejszą wypowiedź radnego Bielańskiego: „W sprawowaniu funkcji publicznej fundamentalną sprawą jest kwestia wiarygodności”. Ocenę wiarygodności radnego Bielańskiego pozostawiam mieszkańcom Oleśnicy.
Oświadczam, że moje wystąpienie jest wyrażeniem oceny działalności radnego Bielańskiego i opinii o nim.
A to odpowiedź Pawła Bielańskiego, radnego z klubu Oleśnica Razem:
Sensowna krytyka jest w działalności publicznej przyjętą normą. Jednak bezczelne kłamstwa, które odczytał z groteskową emfazą radny K. Karpienko, godzą w moje dobre imię. Sprawą zajmie się zatem kancelaria prawna. Oszczerstw, kłamstw i pomówień było mnóstwo – poniżej skromny wybór:
Kiedyś razem z K. Karpienką działaliśmy dla dobra oleśniczan wspólnie. Niestety w przypadku radnego Karpienki potwierdziły się słowa papieża Franciszka: „pragnienie władzy i brak lojalności niszczą każdą wspólnotę”.Ku radości Jana Bronsia od dłuższego czasu radny Karpienko gorliwie realizuje bowiem inną maksymę: „neofici są najpobożniejsi”. Jej autorem jest autorytet, jak się wydaje, dla obu panów - Karol Marks.