"Do komisji skarg, wniosków i petycji wpłynęła skarga klienta pływalni krytej OKR Atol, który w swoim piśmie opisał proceder prowadzenia nauk pływania „na czarno”. Skarżący wskazuję, że wbrew przepisom prawa oraz regulaminowi pływalni, wskazana po nazwiskach grupa osób , regularnie prowadzi nielegalnie nauki pływania omijając podatek oraz narażając miejską spółkę na straty finansowe. Atol oferuje komercyjne (legalne) indywidualne nauki pływania i każdy może taki kurs wykupić w kasie krytej pływalni, a następnie pod okiem instruktora z uprawnieniami nauczyć się pływać.
Komisja, skarg, wniosków i petycji wniesioną skargę (w zał.) pozostawiła bez rozpatrzenia ze względów formalnych. Skarżący podpisał pismo własnoręcznie imieniem i nazwiskiem, lecz nie podał adresu kontaktowego czy choćby adresu e-mail (adres poczty elektronicznej jest wystarczający).
Oczywiście pozostawienie skargi bez rozpatrzenia, nie rozwiązuje problemu, a wręcz przeciwnie.
Z wyjaśnień prezesa OKR Atol, które przekazał redakcji Panoramy Oleśnickiej (artykuł w załączeniu) wynika jednoznacznie, że potwierdza on prowadzenie nauk pływania „ na czarno” . Prezes tłumaczy się, że pomimo zastosowanych wewnętrznych kontroli nie przynoszą one efektu. Skutek jest taki, że wbrew prawu i regulaminowi, grupa osób znalazła sobie metodą do zarabiania pieniędzy w obiekcie miejskiej spółki.
W hali basenowej jest monitoring i bardzo łatwo jest zweryfikować, kto nielegalnie prowadzi naukę pływania. Opowiadanie bajek, że ktoś uczy swoje dzieci, wnuki czy rodzinę, to wykręt niskich lotów, bardzo łatwy do weryfikacji. Naprawdę trzeba być naiwnym by w to uwierzyć. Tym bardziej, że „instruktorzy” uprawiający ten proceder nie są osobami anonimowymi.
W poprzedniej kadencji takie sytuacje również miały miejsce, jednak prezes D. Sendek na bieżąco reagował na takie zdarzenia. Obecnie widać, że proceder powrócił ze zdwojoną intensywnością, bo sygnałów o nielegalnych naukach jest bardzo wiele.
Co istotne i bardzo niepokojące, oprócz strat miejskiej spółki, narażane jest również bezpieczeństwo kursantów (klientów Atola), bo przecież nikt im nie zagwarantuje, że "instruktor" uczący nielegalnie ma odpowiednie kwalifikacje czy przeszkolenie. Osoby te nie mają też żadnych praw do ewentualnych roszczeń czy odszkodowań w razie nieszczęśliwego wypadku.
Na ostatniej sesji RM pytałem burmistrza Jana Bronsia jakie kroki zostały podjęte by ten nielegalny proceder zakończyć, jednak nie uzyskałem konkretnej odpowiedzi. Dlatego ponowiłem zapytanie, tym razem pisemnie (zapytanie w załączeniu).
Na odpowiedź burmistrz ma 14 dni".
Napisz komentarz
Komentarze