- Trzeba rozwiać mity. Jest prawdą, że cały obiekt powstał na terenie o wysokim poziomie wód gruntowych
- powiedział dzisiaj na sesji Rady Miasta burmistrz Jan Bronś, pytany przez Pawła Bielańskiego z klubu Oleśnica Razem o to, kto podjął decyzję o lokalizacji obiektu.
- Wybrano miejsce łatwo dostępne komunikacyjnie. Jego sukces przerósł granice naszych wyobrażeń. Jest użytkowane wieczorem - stąd miejsce odległe od terenów zamieszkałych. W budownictwie od czasu Imhotepa nie ma rzeczy niemożliwych -
- ocenił burmistrz. I podawał przykład Politechniki Wrocławskiej, która już w 1910 roku została zbudowana "na gruntach mających jeszcze niższą nośność niż grunty pod skateparkiem".
- Przeze mnie została wybrana i wskazana lokalizacja. Miałem pełną świadomość, że grunt jest "trudny". To bardzo dobra lokalizacja. A że problemy są, to rzecz naturalna. Wybór miejsca po konsultacjach został zatwierdzony przez mnie jako inżyniera budownictwa lądowego z doświadczeniem i wiedzą
- stwierdził Jan Bronś.
W trakcie dyskusji burmistrz przyznał, że zalanie skateparku spowodowało, iż kwestię odwodnienia "trzeba poprawić i będzie to poprawione".
Damian Siedlecki (klub Koalicji Obywatelskiej) wskazał, że przewidywany limit wydatków na skatepark i pumptruck przyjęty przez samorząd to 4,061 mln zł. Na razie wydano 3 mln zł.
- Czy my się zamkniemy w tych 4 milionach?
- dociekał Tadeusz Żółkiewski (Oleśnica Razem).
- Czy uda się zmieścić, dowiemy się po uzyskaniu odpowiedzi od projektanta, do którego się zwróciliśmy
- odpowiedział mu burmistrz.
Napisz komentarz
Komentarze