- Wczoraj o godzinie 11.50 otrzymałem SMS-a od Roberta Sarny o spotkaniu w jego domu. Dzisiaj do Biura Rady Miasta wpłynęły dwie uchwały, czym byłem mocno zaskoczony. Jestem bardzo zdziwiony, że klub Koalicji Obywatelskiej w Radzie Miasta rzekomo zmienił swojego przewodniczącego. Nie zwoływałem posiedzenia [klubu]. Działania kolegów obarczone są wadą prawną, niezgodne ze statutem i zwyczajem. Uchwały klubu w sposób rażący naruszają przepisy prawa. Konsultowałem to już z prawnikiem. Jeszcze dziś do zarządu regionu napiszę o działaniu niezgodnym z prawem. To łamanie prawa w imię własnych i niejasnych dla mnie interesów. Nie będzie na to mojej zgody.
- takie zaskakujące oświadczenie złożył na sesji Rady Miasta Paweł Leszczyłowski.
To właśnie on jest (był?) przewodniczącym klubu. Klub tworzą Paweł Leszczyłowski, Robert Sarna i Damian Siedlecki. Według ustaleń - przeciwko którym zaprotestował Leszczyłowski - to Sarna został jego nowym przewodniczącym.
- Przewodniczący nie zwoływał posiedzeń od dawna. Nie chciał zwołać spotkania od pół roku. Został poinformowany o posiedzeniu w rozmowie ze mną, wiedział o nim z informacji SMS-owej i przekazanej przez Messengera. Odpowiedział, że jest zajęty. Zaproponowałem wtedy inny termin, inną godzinę. Nic nie odpowiedział. Na posiedzeniu mieliśmy dyskutować o interpelacjach i oświadczeniach całego klubu. Skoro jednak pana przewodniczącego nie było, nie chciał przyjść, a posiedzeń nie zwoływał, to w tej sytuacji Damian Siedlecki zaproponował najpierw, aby odwołać go z zajmowanej funkcji, a potem, abym to ja został nowym przewodniczącym. I to wszystko...
- powiedział "Panoramie Oleśnickiej" Robert Sarna.
Skąd ten konflikt?
Leszczyłowski, Sarna i Siedlecki przyłączyli się do Oleśnicy Razem i wespół w zespół dokonali odwołania Aleksandra Chrzanowskiego z funkcji przewodniczącego Rady Miasta, powołując w jego miejsce Sarnę. Było to działanie powiązane z rozpadem koalicji KO z ugrupowaniem Bronsia w Radzie Powiatu. Wtedy z czteroosobowego wówczas klubu KO w Radzie Miasta odszedł Michał Kasprzyszak, który dołączył do klubu Jana Bronsia, czyli ORS. Panowie zostali w trójkę.
Leszczyłowski został jednak w końcu ponownie przeciągnięty na stronę zwolenników burmistrza Oleśnicy. Od kilku miesięcy głosuje tak jak radni ORS i PiS, stając się praktycznie lojalnym członkiem rządzącej koalicji. Mamy więc chyba jedną z nielicznych w Polsce koalicji rządzących w składzie - PiS, PO i tzw. bezpartyjni samorządowcy, czytaj zwolennicy PO bez partyjnych legitymacji.
To również Leszczyłowski, w triumwiracie z Wojciechem Paszkowskim i Sebastianem Lelasem, decyduje o działaniach lokalnej Platformy Obywatelskiej. Poprzedni liderzy - Sarna i Jarosław Polański - zostali pozbawieni wpływów w partii.
Siedlecki jest obecnie w opozycji do Bronsia. Sarna zajmuje neutralną postawę, często w Radzie Miasta wstrzymuje się od głosu, ale do obozu burmistrza już nie należy. I stąd konflikt tej dwójki z Leszczyłowskim. I Sarna, i Siedlecki nie chcą być dalej zmajoryzowani przez burmistrza Bronsia. Leszczyłowski jest juz jego sojusznikiem.
Jak będzie finał tego konfliktu?
Czy Leszczyłowski odejdzie z klubu i tym samym przestanie on istnieć?
- Jestem pewny, że do tego nie dojdzie -
mówi stanowczo Robert Sarna. Bo wie, że rezygnacja z członkostwa w klubie równa się wydaleniu z partii. Niewykluczone, że jego adwersarz złoży do władz partyjnych wniosek o usunięcie Sarny z Platformy.