Miłość, wesele, małżeństwo, wspólne dorabianie się, a potem czasami rozwód. I trudne sprawy podziału wspólnego majątku. To żądanie, które nie podlega przedawnieniu Można z nim wystąpić w każdym czasie, począwszy od chwili ustania wspólności ustawowej małżeńskiej.
Przed Sądem Rejonowym w Oleśnicy systematycznie toczą się sprawy o podział majątku wspólnego małżeństw z powiatu oleśnickiego. W ich trakcie okazuje się, że niektórzy prowadzą w małżeństwie dokładną buchalterię...
Od uli do okularów
Andrzej i Jolanta M. byli małżeństwem 12 lat. Rozwód został orzeczony z winy żony.
Po rozwodzie eks-mąż wniósł do sądu o dokonanie podziału majątku wspólnego zgromadzonego w czasie trwania związku małżeńskiego. I wymienił szczegółowo: nakłady z majątku wspólnego na majtek odrębny uczestniczki o wartości 200.000 zł oraz rzeczy ruchome: meble kuchenne o wartości 5.000 zł, zmywarka, lodówka, elektryczna płyta i piekarnik o łącznej wartości 4.000 zł. Zaproponował przyznanie mienia ruchomego byłej żonie i spłacenie go kwotą 124.500 zł.
Jolanta M. na rozprawie zeznała, że mąż zabrał cały wspólny majątek do mamy w Sycowie: kiosk handlowy wolno stojący o wartości 10.000 zł, 40 uli pszczelich, których koszt wykonania wyniósł 4.000 zł, samochód osoby ford o wartości 8.000 zł, przyczepę handlową o wartości 4.500 zł, narzędzia elektryczne na około 15.000 zł, telefon komórkowy o wartości 200 zł oraz okulary o wartości ok. 700 zł. Ponadto zarzuciła, że małżonek doszkalał się zawodowo – koszt 2000 zł, kurs na mistrza i czeladnika pszczelarza - 1500 zł oraz opłacony kurs prawa jazdy.
Zapowiadała się gorąca batalia. Nawet o okulary...
Ale w trakcie procesu dawni małżonkowie doszli do porozumienia. Sąd, kierując się ich wolą, ustalił więc tylko, że w skład majątku wspólnego wchodzi 40 uli wielkopolskich o łącznej wartości 3000 zł, które przyznał Andrzejowi M., z obowiązkiem spłaty byłej żony.
Połowa ślubnych prezentów
Z kolei Piotr i Monika M. małżeństwem byli tylko 2 lata. Ale zdążyli, wespół z rodzicami panny młodej, wziąć kredyt. Z niego budowano dom na gruncie w Nieciszowie, należącym do mężczyzny. W trakcie trwania małżeństwa członkowie ich rodzin dokonywali darowizn na rzecz małżonków. Po rozwodzie Monika W. złożyła wniosek o podział majątku wspólnego. Niedawnej parze udało się jednak dojść do porozumienia i postępowanie umorzono. Ustalono, że majątek osobisty pana Piotra to 260.000 zł, a on zobowiązuje się zapłacić eks-żonie, tytułem rozliczenia nakładów i podziału majątku dorobkowego, kwotę 130.000 zł.
Ale jakiś czas potem pani Monika wezwała dawnego męża do zwrotu kwoty 43.624 zł. A potem wystąpiła do sadu z pozwem wobec Piotra M. z żądaniem zasądzenia kwoty 43.905 zł z tytułu nakładów i wydatków poczynionych z majątku odrębnego powódki na majątek odrębny pozwanego.
Piotr M. bronił się, twierdząc, że przyznane wcześniej 130.000 zł w pełni odpowiada stanowi ich małżeńskich finansów. Wyliczenie dokonane przez pozwanego było bardziej szczegółowe. Wymienił on, że na kwotę 130.000 zł składała się połowa darowizn, połowa prezentów ślubnych, 18.000 zł oszczędności powódki, 12.000 zł spłaconych przez powódkę rat kredytu w trakcie małżeństwa, a także 16.000 zł po orzeczeniu rozwodu.
Powódka natomiast nie była w stanie jednoznacznie wykazać dlaczego w postępowaniu o podział majątku wspólnego otrzymała kwotę 130.000,00 zł, a obecnie dochodzi kolejnych sum.
Dlatego też Sąd uznał racje byłego męża, zasądził od Piotra M. na rzecz byłej żony zaledwie 280 zł, a Monice W. kazał zapłacić 3.017 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego.
Dane personalne uczestników procesów zostały zmienione.
Napisz komentarz
Komentarze