"Edward umarł... We wtorek doktor Tomasz Grabiński przekazał mi tą smutną wiadomość. Od wczoraj zbieram myśli, ale wiem że wiele osób czeka na wiadomość" - informuje Sylwia Urbanek.
"Edward był w dobrej kondycji jeszcze o godzinie 16 w poniedziałek, kiedy Beata Uciechowska sprawdzała na stawie łabędzie .Prosiłam ją o to, bo kiedy byłam o 12, Zosia zachowywała się dziwnie, nerwowo ocierała głowę o tułów i nie miała mocno sztywnych skrzydeł. Zosia kilka razy wchodziła do gniazda od strony Kruczej, wypłynęła na chwilę, kiedy na stawie pojawiła się Beata i ponownie weszła do środka .Od tamtej pory na stawie nie widać Zosi. W poniedziałek ok. 21 - 22 zastałam konającego Edwarda blisko brzegu i odwiozłam do Ośrodka. Wszystko wskazuje na to, że Zosia również umarła, ale powinno się sprawdzić gniazdo" - opowiada oleśnicka ekolożka.
Co było przyczyna zgonu ptaków?
"Zgony naszych łabędzi są o tyle zagadkowe, że wystąpiły w bardzo krótkim czasie od pojawienia się pierwszych symptomów choroby. Urząd Miasta Olesnicy jest w kontakcie z doktorem i wierzę, że zbadają dokładnie, co było przyczyną nagłej śmierci naszej pary z Kruczej. Jeśli ktoś ma dostęp do kajaka, łódki i może popłynąć ze mną do gniazda -może uda się tam wpłynąć, aby ją zabrać żywą lub martwą" - apeluje pani Sylwia.
Napisz komentarz
Komentarze