Miejskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Oleśnicy

Akurat przeczytałem w zaległej Angorze nr 51 z 20/12 2021 litanię krzywd pisaną przez Piotra Ikonowicza (zaraz usłyszę lewaka i komunistę) . Cytuje On list " D.D. Pozwolę sobie do Pana napisać ponieważ instytucje wymiaru sprawiedliwości nie zdały egzaminu. Chodzi o starą, schorowaną kobietę , powstańca warszawskiego, osobę, która przez długi okres walczyła za nas, za przyszłe pokolenia i za za nasz kraj, a dziś jest poniżana i szykanowana przez ludzi, którzy dla zysku dopuszczają się wobec niej przestępstw.Mieszka w Warszawie, na Powiślu, mija piąty rok, kiedy to jej zarządca odciął jej do wody i centralnego ogrzewania. Naliczane są rachunki na potężne kwoty aby pozbawić jej mieszkania. Mieszkanie trafi za chwilę pod "sądowniczy młotek".... Wy, wszyscy rzekomi patrioci, lubicie świętować. popatrzcie się na te wieńce i wiązanki kwiatów. Ile to kosztuje ? A tej kobiecie, powstańcowi warszawskiemu, nie ma kto zapewnić wody i CO, opłat z kosmosu. Pamiętam pogrzeb mojego nauczyciela z LO Józefa Stojanowskiego. Rodzina poprosiła aby zamiast kwiatów wspomóc potrzebujących. Na cmentarzu w Solna jest grób Nobla. Żadnych wieńców i kwiatów (nawet od Wałęsy) a zostawił miliony. Przemyślcie swoje postępowanie lokalni patrioci

Chcę burmistrza który łączy!

Zapominamy w sporach, że wśród ŻW były osoby o przekonaniach prawicowych, konserwatywnych, ale też lewicowych. Ludzie z AK czy Batalionów Chłopskich.Do końca PRLdzieci ŻW byli przesladowani, jesli chodzi o dostep do nauki czy prace (czesto w sposob zaawulowany) ,wielu wybrało emigrację. A jak na prawdę było na co dzień opowiada książka: " Mróz,głód i wszy".

Osobno czy razem nie jest to najważniejsze, może to się wkrótce zmieni. Najważniejsze jest to ,że pamięć wciąż żywa, a rocznice są z roku na rok okazalsze.

Panie Burmistrzu widzę,że Pan uwielbia dzielić

O ja uwielbiam, ten polski sado-masochizm bogo-ojczyźniany!

Jakże to wygląda groteskowo. Zdjęcie 19. to jakby jakowyś protest - blokada przejścia dla pieszych. Miejsce jakby na siłę zaaranżowane. O 14. masztu jeszcze nie było. A kogóż na zdjęciach widzimy? Jana Bronsia, co rok temu opuścił chlebodawców, by w jakimś kącie masować swoją piętę i kolano. Pamiętajcie, to Jan Bronś odpowiada za bublowate obiekty w Oleśnicy, za kurioza w parkach i przy ul. Cieszyńskiego oraz za wiele innych uchybień w zarządzaniu miastem. Jest i Adam Horbacz, co do wiatru wystawił ludzi, którzy jemu zaufali. O i stoi Wojciech Bartnik, trzymający się boksu jak tonący brzytwy i nie chce głośno przyznać, że boks jest w sprzeczności z naukami Ewangelii. Kuriozum całej sytuacji podkreślił przejazd ambulansu na sygnale. Jan Bronś mówił o honorze - on, który mieszkańców nie przeprosił za to, że ich opuścił, nie przeprosił za to, że nic nie czyni dla ratowania zabytków, że z jego decyzji stanęły buble, że od zadecydował o kolejnej bezsensownej inwestycji, że zapomniał o naprawieniu bubli w parkach i przy ul. Cieszyńskiego, że nie przeszkadzają jemu wałbrzyskie włazy kanalizacyjne, brak ładu estetycznego wokół ratusza, szczerbate gzymsy kamienic, brak lapidarium, brak rosarium, brak galerii wystawienniczej lokalnego produktu i młodych twórców.

Kiedy widzę w jaki sposób i w jakim stylu jest obchodzony w mieście Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych robi się głupio, straszno i śmieszno. 14 lutego Jan Bronś prawił o miłości przytaczając słowa ks. prof. Józefa Tischnera: "Jak mawiał ksiądz Józef Tischner, miłość sama w sobie jest „nie do pojęcia”, ale dzięki miłości możemy „pojąć wszystko”. Pojąć wszystko ? A pamięta Pan Burmistrz jedną z góralskich prawd tego księdza - "gówno prawda" ? Miejskie i społeczne obchody. Osobno. Przecież z Was obchodzących zieje nienawiść. Taka biblijna, ewangeliczna, mimo, że obaj burmistrzowie - obecny i były - często na kolanach.

Tutaj byli ci co musieli, w ramach obowiązków służbowych czy szkolnych. A o godzinie 17.00 na społecznych obchodach ci co czują to święto, czują wieź z tymi żołnierzami i chcieli przyjść oddać im cześć. Panie Bronś widać, że pan tego nie jest w stanie pojąć,

Tutaj byli ci co musieli, w ramach obowiązków służbowych czy szkolnych. A o godzinie 17.00 na społecznych obchodach ci co czują to święto, czują wieź z tymi żołnierzami i chcieli przyjść oddać im cześć. Panie Bronś widać, że pan tego nie jest w stanie pojąć,

Ludzie pokazali kogo popierają!

Komentarz zablokowany

Ale jaja, zero mieszkańców sama władza. Kolejna akademia władzy zorganizowana dla władzy. Ten starszy pan lubi siebie posłuchać i to mu wystarcza. Dobrze, że są obchody obywatelskie.

Mam pomysła, jeszcze 'trzecie' obchody...nieżależne od bronsia i kiboli!

W ramach odtajniania historii cytuję resztę art z DoRzeczy "Niektóre działania powojennego podziemia trudno oceniać. Jak bowiem traktować akcję, w wyniku której ukrywająca się na własną rękę grupa złożona z byłych AK-owców dokonała napadu na państwowy sklep celem zdobycia artykułów niezbędnych do przeżycia? Taki czyn jedni potraktują jako działalność bandycką, inni jako moralnie usprawiedliwione działanie. Istotna jest tu ocena Polski Ludowej. Jednak kluczowe przy ocenie powojennych wydarzeń muszą być motywy działań danej jednostki bądź grupy. Jeśli za danym czynem stała chęć wzbogacenia się, uzyskania dóbr materialnych lub osobistych korzyści bądź zaspokojenia innego rodzaju potrzeb, należy mówić o czynie bandyckim. Dodatkowo takie działanie powinno być też całkowicie dobrowolne i oddolne. Natomiast działania podjęte z polecenia przełożonego, a przede wszystkim dyktowane wyższymi pobudkami, jak dobro ogółu, lub działanie na rzecz oddziału nie mogą być traktowane tak samo. Jednocześnie należy podkreślić, że rozkazy również podlegają ocenie. Mogą być złe i w takim wypadku obciążają zarówno dowódcę, jak i wykonawcę. Trudne do zaklasyfikowania mogą też być działania po 1947 roku, kiedy w większości przypadków de facto nie działały już większe struktury konspiracyjne, a poszczególne oddziały lub nawet jednostki były całkowicie samodzielne. Zdzisław Broński przekonywał, że odpowiedni dobór ludzi odpowiedzialnych za poszczególne jednostki sprawiał, że oddziały były w stanie zachować dyscyplinę mimo coraz większej swobody działania. Brak dobrych dowódców natomiast określał jako anarchię i najniebezpieczniejszą rzecz dla oddziałów. Według niektórych żołnierzy to właśnie coraz większa samodzielność poszczególnych dowódców wpływała szczególnie negatywnie na dyscyplinę. "

Historie trzeba odtajniać. Zatem cytuję z DoRzeczy "Poniższy tekst jest fragmentem książki Stanisława Płużańskiego pt. „Mróz, głód i wszy. Życie codzienne Wyklętych” (Wyd. Fronda) Mimo oczywistych przekłamań w tej kwestii trzeba dostrzec typowe dla wszystkich formacji wojskowych, a tym bardziej dla jednostek ochotniczych i partyzanckich, przykłady demoralizacji i przekraczania norm moralnych przez pojedynczych żołnierzy lub poszczególne pododdziały. Ryzyko zbandycenia aktualnych i byłych żołnierzy podziemia było większe niż w przypadku wojska czy organizacji paramilitarnych działających w warunkach normalnego państwa. „Partyzanta od bandyty dzieli tylko jeden krok”– uważał Olgierd Christa. Pamiętać należy, że działania podejmowane przez organizacje konspiracyjne są utajnione zarówno przed obserwatorami zewnętrznymi, jak i przed większością własnych członków. Podyktowane jest to względami bezpieczeństwa i zmniejszaniem ryzyka dekonspiracji. Zagrożenie upadku dyscypliny w powojennym podziemiu w swojej książce opisał Rafał Wnuk: „Rodzący postawę pogardy dla życia codzienny kontakt z przemocą i śmiercią, łatwy dostęp do broni i uniemożliwiona warunkami konspiracyjnymi dostateczna kontrola nad żołnierzami sprawiały, że wielu partyzantów stawało się przestępcami. Niekiedy dotyczyło to całych oddziałów AK. (…) Jednym z ważniejszych zadań oddziałów zbrojnych i bojówek podziemia była likwidacja bandytyzmu. Choć podjęte wiosną 1945 r. działania w dużym stopniu osłabiły przestępczą aktywność, to walka z bandytyzmem, także we własnych szeregach, trwała do końca istnienia zorganizowanego podziemia. Świadczą o tym liczne wyroki śmierci na pospolitych przestępcach, jak i oskarżonych o bandytyzm członkach AK-DSZ-WiN wykonane w latach 1945-1946”. "

Kiedy plunie toksycznym jadem ni szwed ni to polak...

...jak można czcić morderców. Choć nie wszyscy takimi byli...

Czemu o 15??? Zawsze było po pracy... a nie - korkować miasto w godzinie szczytu bo jaśnie oświecony baron z ratusza musi wygłosić orędzie do swojego dworu. A mieszkańcy?

Najważnejsze, że Propaganda Abteilung będzie mogła zrobić kolejnego produkcyjniaka z Umiłowanym Przywódcą w roli głównej .....

Fajne obchody Bronś robi. Takie dla nikogo. Ewentualnie dla podległych mu urzędników.