"O Jezu!!" - krzyknęła zrozpaczona matka Marty S. po usłyszeniu sądowego wyroku...
Sąd Okręgowy we Wrocławiu w marcu 2017 roku skazał Martę S. z Solnik Małych (powiat oleśnicki), oskarżonej o zabicie swojego nowo narodzonego syna, na 15 lat pozbawienia wolności.
Sąd stwierdził, że oskarżona działała z premedytacją, świadomie udusiła noworodka zaraz po porodzie, kiedy zarzuciła go odzieżą i materacem, a wychodząc z piwnicy, w której urodziła, nadepnęła jeszcze na materac.
Kilka dni później zwłoki ukryła w worku i usiłowała spalić na podwórku. Nadpaliła je tylko, bo ogień stłumił deszcz...
Obrona wnioskowała, aby czyn Marty S. penalizował art.149 Kodeksu karnego - "Matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5". Ale sąd uznał, że nie by ł to czyn wywołany szokiem poporodowym, ale zaplanowane klasyczne zabójstwo. A za nie można dostać karę pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karę 25 lat pozbawienia wolności albo karę dożywocia. ...
- Czy zrozumiała pani wyrok? - zapytał sąd oskarżoną. Ta tylko skinęła głową...
Kto był ojcem dziecka?
Tego proces nie wyjaśnił. Marta S. w okresie, kiedy nastąpiło poczęcie, utrzymywała kontakty seksualne z czwórką mężczyzna, poznanych za pomocą erotycznego portalu randkowego. Wykluczono tylko ojcostwo jej wujka.
Od wyroku 15 lat więzienia odwołała się obrona. Sąd apelacyjny uwzględnił, że oskarżona przyznała się do winy, nie była wcześniej karana i miała bardzo trudną sytuację rodzinną. I obniżył karę do 10 lat więzienia.
Wówczas prokurator generalny uznał karę za niską i zaskarżył wyrok do Sądu Najwyższego. Zbigniew Ziobro zwrócił uwagę, że kobieta działała z premedytacją i chciała ukryć zwłoki tak, by prawda nigdy nie wyszła na jaw..
Sąd Najwyższy zgodził się z opinią prokuratora generalnego, wyrok z karą 10 lat uchylił i nakazał powtórzenie procesu.
Mamy już kolejny prawomocny wyrok. Po powtórzonym procesie sąd skazał oskarżoną na karę 12 lat pozbawienia wolności. To wyrok prawomocny, ale on tez może zostać zaskarżony do Sądu Najwyższego.
Komentarze