Czytelniczka Panoramy, pasażerka oleśnickiej komunikacji autobusowej, twierdzi, że jeden z kierowców obsługujących ją Dolnośląskich Linii Autobusowych gra z podróżnymi w kotka i myszkę.
- Proszę opisać to, co się dzieje na dworcu PKP w Oleśnicy chwilę pod przyjeździe pociągu z Wrocławia - opowiada wzburzona oleśniczanka. - Dojeżdżam do pracy do Wrocławia od wielu lat, ale tego, co dzieje się obecnie z autobusami, a precyzyjniej z linią nr 3 obsługującą dworzec PKP, jeszcze nie widziałam. Proszę sobie wyobrazić, że z chwilą przyjazdu pociągu z Wrocławia (dodam, że pociągi przyjeżdżają planowo, bez opóźnień) kierowca odpala autobus i odjeżdża! Ludzie biegną na złamanie karku, często przez tory, żeby zdążyć, ale widzą jedynie tył autobusu.
Niedawno, w poniedziałek, czekałam na znajomą na dworcu i widziałam, że stoi autobus właśnie z tym kierowcą, który z pasażerami bawi się w ciuciubabkę. Stał pod dworcem. Kiedy zapukałam w drzwi, nie reagował, bo miał założone słuchawki na uszach i w ogóle nie chciał ze mną rozmawiać. Zauważyłam, że na porządku dziennym jest, iż ów młody kierowca prowadzi pojazd ze słuchawkami. Mam zamiar zgłosić ten fakt na policję, bo on zwyczajnie nie słyszy, co dzieje się wkoło. Cała ta sytuacja, nie tylko moim zdaniem, ale dziesiątek osób, które chcą skorzystać z komunikacji miejskiej, jest na tyle bulwersująca, że powinien ktoś w końcu się tym zająć. Dodam, że nie dotyczy to starszego pana, kierowcy, który obsługuje tę linię wieczorami. On wie, że należy czekać pasażerów pociągu i robi to, za co mu dziękuję
- kończy czytelniczka.
Gazeta sprawę przedstawiła DLA.
- Odpowiedź zostanie udzieloną po zbadaniu przypadków i ustaleniu przyczyn takiego zachowania kierującego. Udzielimy odpowiedzi w najkrótszym możliwym terminie
- powiedziała Oleśnickiej Wanda Zielińska, wiceprezes Zarządu DLA.
Napisz komentarz
Komentarze