- Jesteśmy już po przesłuchaniach z art. 165 k.k. to znaczy o tym zagrożeniu epidemiologicznym. Jeżeli chodzi o przesłuchanie, to byłyśmy razem z prawniczką, która nam zapewniła pomoc prawną. Za jej radą skorzystałyśmy z prawa do odmowy zeznań. Pytanie były ogólne, czy znamy osobę, która złożyła to doniesienie, o to, czy znamy personalia osób, które były na proteście, czy mamy wiedzę o tym, czy ktoś zachorował. Jeżeli prokuratura zdecydowała się zbadać sprawę, to też nie chcemy ułatwiać i obciążać się.
- Niech ścigają osoby, które faktycznie łamią ten przepis, które nie stosują się do nakazów sanitarnych, a organizują protesty antycovidowe, antymaseczkowe, chociażby Marsz Niepodległości. Jak wiemy, po pierwsze zniszczono mieszkanie, w którym znajdowało się muzeum fotografii Witkacego, leciały race. Marsz Niepodległości oczywiście się od tego odciął, ale były zdjęcia, gdzie było widać, że prezes stowarzyszenia był, widział i takie osoby nie są ścigane, są przepraszane przez policję, a my jesteśmy ścigane, mimo że jesteśmy po prostu aktywistkami, które zdecydowały się i miały odwagę działać w małym mieście.
- Apelowałyśmy o to, aby maseczki były. Co do tego, jak postrzegamy zakaz zgromadzeń spontanicznych, trzeba wziąć pod uwagę, że są niekonstytucyjne. Trybunał, który decyduje o konstytucyjności praw, mówi, że podejmuje decyzję, która jest kontrowersyjna społecznie, która nie podlega żadnej dyskusji i debacie społecznej. No to jednak obywatele mają prawo protestować i w związku z tym takie protesty odbywały się na terenie całej Polski. Więc nie uważam, że to było naruszenie prawa.
- Wniosek do Trybunału Konstytucyjnego został wprowadzony przez wtedy posłów, a obecnie sędziów Trybunału Konstytucyjnego, co jest dla mnie osobiście uważam to za bulwersujące i w Polsce nie od dzisiaj łamane są zasady praworządności, i rząd też musiał się spodziewać tego, że jego akcja rodzi reakcję obywatela, szczególnie obywatelki. Prawa do wyrażania swoich poglądów, prawa do protestowania. Uważam, że nie jesteśmy osobami, które należy ścigać.
- Nie reagowało [lokalne medium - red.] na mowę nienawiści, na hejt, komentarze wręcz toksycznie. Można powiedzieć, że to też sprowokowało doniesienie na nas. W komentarzach się to pojawiało, a redakcja z tym nic nie robiła, więc mówiąc szczerze, to wiedziałam, że coś takiego może się wydarzyć, bo gdzieś tam to szczucie było i nie było na to żadnej reakcji, więc to też jest bulwersujące, że atakuje się młode dziewczyny, atakuje się aktywistki, które mają swoje prawa, podczas gdy nie było niczego takiego, podczas gdzie działy się protesty antyaborcyjne pod szpitalem, nie było powtarzania newsów, nie było takiego szczucia, nie było przyzwolenia na mowę nienawiści w komentarzach, a jednak te protesty odbywały się naprzeciwko szkoły podstawowej, dzieci były wystawione na makabryczny widok, jeszcze zakłamany widok, bo te zdjęcia na plakatach są po prostu nieprawdziwe, kłamią na temat aborcji.
- Nie widziałam takiej reakcji, kiedy odbywały się te protesty, natomiast u nas ciągle się coś przewijało i to w bardzo nieprzyjemnych słowach, mimo upomnienia, że używam imienia Rienka, podawano moje imię z dokumentu, którego nie używam i to jest dla mnie podstawowy brak szacunku.
Napisz komentarz
Komentarze