"W obawie że rada Miasta może stwierdzić że nie jest władna podjąć decyzji w sprawie usunięcia samochodu antyaborcyjnego skierowałem tą prośbę do Przewodniczącego rady miasta Oleśnica. Myślę że decyzja o usunięciu tego pojazdu była by czytelnym sygnałem że miasto i Burmistrz wspiera protestujące kobiety" - napisał [pisownia oryginalna] Arkadiusz Kembłowski, kandydat na radnego z komitetu Jana Bronsia na portalu społecznościowym..
Przypomnijmy, że - jak ujawniła Panorama Oleśnicka - Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miasta uznała, że ani ona, ani Rada Miasta nie są władne zajmować się skargą Kembłowskiego, który postulował usunięcie auta z przestrzeni miejskiej. Jest ono obecnie zaparkowane na ulicy Lwowskiej. Kolejny wniosek mieszkańca pojawił się więc ponownie na posiedzeniu Komisja Skarg. - Postanowiłem skierować pismo mieszkańca, który czuje się dotknięty, do przewodniczącego Rady Miasta, aby to Aleksander Chrzanowski skierował tę sprawę na policję. Jest art. 141 Kodeksu wykroczeń. Może to stanowić jego naruszenie - powiedział przewodniczący komisji Marek Czarnecki z ORS (d. klub Bronsia).
Teraz sprawa auta stanęła na sesji Rady Miasta. Radni rozpatrywali projekt uchwały w sprawie stwierdzenia braku właściwości Rady Miasta do rozpatrzenia skargi mieszkańca.
Marek Czarnecki powtórzył przedstawione już wyżej argumenty. Aleksander Chrzanowski z ORS (d. klub Bronsia) powiedział, że jest przygotowane pismo na policję.
Damian Siedlecki z klubu KO dociekał, czy zostały podjęte "jakiekolwiek działania mające na celu uchronienie oleśniczan przed widokiem tak drastycznych zdjęć?". Pytał, czy analizowano kwestię zajęcia pasa drogowego przez - jak sami proliferzy określają - materiał reklamowy, czy sprawdzano, na czyim terenie stoi?
- Pod koniec sierpnia mieliśmy zgłoszenie osoby urażonej tego typu plakatami. Analizowaliśmy sprawę, nie znaleźliśmy podstawy prawnej do działania. Na policję poszło pismo w kierunku złamania Kodeksu wykroczeń - nie było żadnej odpowiedzi. Sekcja Dróg Miejskich działała w zakresie zajęcia pasa drogowego. Szczegółów nie znam - powiedział sekretarz Michał Pawlczyk.
Po jego wypowiedzi do głosu zgłosił się burmistrz. - Pan Jan, pan burmistrz, proszę - "zaanonsował" go przewodniczący Rady.
- To pas drogi powiatowej. SMD podejmowała działania pod względem formalnym z powiatem - powiedział. - Jeżeli było zajęcie pasa drogowego, no to podmiot zobowiązany jest do uiszczenia opłaty. Na drodze administracyjnej trzeba ją wyegzekwować. Czy takie działania podjęto? - pytał Siedlecki. - To miejsce przeznaczone na parkowanie pojazdów. Nie objęte strefa płatnego parkowania. Bezpośrednie naliczenie opłat nie jest możliwe. Powiat podjął działania - przesunięcie pojazdu. Ten po pewnym czasie wrócił. Zajęcie pasa jest czasowe - wyjaśniał Bronś.
- Taka forma protestu nie powinna mieć akceptacji społecznej. Prawo mamy, jakie mamy. To gruba przesada, zasługuje na pełne potępienie - podsumował Czarnecki.
17 radnych uznało, że Rady Miasta nie jest właściwą do rozpatrzenia skargi mieszkańca, jeden był przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu, jedna radna nie głosowała.
Napisz komentarz
Komentarze