Historię Krystyny opisuje jej mąż:
"Życie i śmierć dzieli cienka granica...
Krysia to miłość mojego życia, najwierniejszy przyjaciel i najbardziej troskliwa matka jaką znam.
13 stycznia obchodziła urodziny. Tego dnia od rana bardzo źle się czuła. Skarżyła się na ból głowy i mdłości. Była wtedy w 8 tygodniu ciąży, wszystkie objawy złożyliśmy na jej karb.
Stan żony cały czas się pogarszał. Wystąpiły zaburzenia świadomości, senność i niedowład. 18 stycznia została przyjęta na oddział neurologiczny.
Przerażenie i ogromny strach o życie żony i nienarodzonego dziecka paraliżował mnie. Byłem bezsilny.
Diagnoza, którą usłyszeliśmy sprawiła, że nasz świat się zatrzymał - udar niedokrwienny mózgu. Tego wieczora Krysia doznała pierwszego ataku padaczki, straciła przytomność. Umierałem razem z nią... A właściwie z nimi.
Dobę po zabiegu doszło do obrzęku mózgu. Kiedy go odbarczono, powiedziano nam, że teraz możemy już tylko czekać...
To przecież nie mogło się tak skończyć! Mieliśmy przed sobą całe życie, o które musieliśmy walczyć.
Mijały dni, tygodnie... Stan Krysi powoli się ustabilizował. Podjęto próby wybudzania ze śpiączki. Lekarze nie dawali nam nadziei na przyszłość.
Na oddziale intensywnej terapii Krysia urodziła córeczkę, w 28 tygodniu ciąży. Stan małej jest na szczęście stabilny.
Jednak intensywna rehabilitacja dała efekty! Krysia się obudziła i walczy ze wszystkich sił. Pomóc może jej dalsza intensywna, a co za tym idzie bardzo kosztowna rehabilitacja.
Pozwól naszej córce poznać mamę!
Pomóż Krysi wrócić do świata żywych!
Pomóż, tak bardzo proszę...
Mąż Krysi, Daniel".
Napisz komentarz
Komentarze