Służby Ratownicze na szklanym ekranie

W 2015 roku moja mama kilka razy była w szpitalu. Jak zobaczyłem dziury w ścianach, podłodze, obite futryny i nie zakonserwowane to zgłosiłem do Sanepid we Wrocławiu. Mam pismo WSSE we Wrocławiu, że tak jest bo szpital nie ma kasy. Jak takie coś można wytłumaczyć obecnemu wirusowi czy bakteriom szpitalnym. Oczywiście dyżurka lekarzy i ordynatora, sekretariat i pokój dyrekcji były w należytym stanie.Z rozmów z dyrektorem zrozumiałem, że stać szpital tylko na podnoszenie wynagrodzeń lekarzy. Kiedy dyrektor czy ordynator miał ok. 10 tys miesięcznie ja mamie donosiłem do szpitala papier toaletowy, mydło w płynie i środki dezynfekujące.

Nie ujmując nikomu zasług , pragnę uświadomić całemu społeczeństwu , że na internie cały czas toczy się walka z niewidzialnym wrogiem ( 8 pacjentów z covid 19 ) , a pracowników nikt nie nazywa bohaterami ,zapomniani przez wszystkich ,omijani jak trędowaci ,po 3-4 godzi w pełnym umundurowaniu ,kombinezon ,maska przyłbica , zajmują się chorymi walcząc ze zmęczeniem i brakiem komfortu w oddychaniu . Nie tylko Służby Ratownicze pracują!!

Krawczak uratował Wywrota taka prawda.