Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 18 września 2025 14:49
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Sensacyjny zwrot w procesie czy sprytna linia obrony?

Czy to obywatel Bułgarii zawiózł psy, aby zdechły pod płotem hodowli Radosława B., czy też oskarżony o znęcanie się nad psami ma nową linię obrony?
  • Źródło: Panorama Oleśnicka
Sensacyjny zwrot w procesie czy sprytna linia obrony?

Na ostatniej rozprawie przeciwko hodowcy psów z Dobroszyc (powiat oleśnicki) zeznawał 36-letni Roman K., kierowca, obywatel Ukrainy, który powiedział, że "Milan S. pokazał mi miejsce, gdzie zostawił szczeniaki". Ukrainiec wynajmuje pomieszczenie u oskarżonego B. Podobnie jak wspomniany Milan S., który z kolei jest Bułgarem.

Ów Milan miał przyjechać z pracy w Anglii i osiąść u Radosława B. "Ktoś mu te szczeniaki przywiózł, chyba jakaś znajoma. Nie wiem, co on z nimi zrobił. Wiem, że je położył za płotem, koło lasu. Milan jest teraz w Polsce, mieszka u B. w Strzelcach" - opowiadał świadek. Do pozostawiania psów, których zwłoki odnalazły potem wolontariuszki Oleśnickich Bid, miało dojść w styczniu 2017 roku.

Stanisław Dziki, obrońca Radosława B. z urzędu, przedstawił na poparcie zeznań świadka dowód w postaci oświadczenia Milana S. i zdjęcie, wykonane w grudniu 2018 roku pod płotem hodowli. Miał je wykonać sam Radosław B. Milan S. pokazuje na nim miejsce, gdzie zostawił pieski.   
W swoim oświadczeniu Bułgar  napisał, że "przyznaje się do pozostawienia szczeniaków". Twierdzi, że chciał złożyć zeznania w "trzech komendach wojewódzkich, w Warszawie, Lesznie i Wrocławiu", ale "policjanci nie stwierdzili przestępstwa". Napisał, że "nie chce, aby w tej sprawie [śmierci piesków] ktoś był oskarżony". "W styczniu 2017 roku 10 piesków przywiózł mi mój przyjaciel. Po 2 - 3 dniach zaczęły zdychać. Nic nie mogłem zrobić. Chciałem je ratować, ale nie potrafiłem. Gotów jestem zeznawać" - oświadczył na piśmie Milan S.

- Nie ma komend wojewódzkiej w Lesznie. W Warszawie też nie ma, bo jest tam komenda stołeczna - zauważył przytomnie prokurator.
Obrona zawnioskowała o powołanie Milana S. na świadka. Zobaczymy, na ile Bułgar okaże się świadkiem wiarygodnym.

Na ostatniej rozprawie zeznawał też biegły, prof. Zenon Sołtysiak z Katedry Chorób Wewnętrznych z Kliniką Koni, Psów i Kotów, Zakładu Parazytologii  Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W jego ocenie śmierć suki, której sekcję wykonywał, była spowodowana głodem i inwazją pasożytów. Stwierdził, że musiało dojść do zagryzania się psów, bo na ciele suki stwierdził 2 rany kąsane i 3 krwiaki. Mówił, że z kolei przyczyną zgonu badanych szczeniąt był brak karmy i parwowiroza. Parwowiroza to ostra, bardzo zaraźliwa i groźna dla psa choroba wirusowa, która dotyka głównie psy młode, do szóstego miesiąca życia, ale niekiedy może również dotyczyć psów dorosłych.

Oskarżony wskazywał z kolei, że badana suka miała zostać znaleziona "w promieniu 25 km od hodowli", a "szczenięta za szczelnie ogrodzoną posesją". Podkreślał, że psy z hodowli były zaszczepione przeciwko parwowirozie. Ripostował mu pełnomocnik Oleśnickich Bid, który powiedział, że u 15 szczeniąt z hodowli oskarżonego wystąpiła parwowiroza, "a w części przypadków okazała się ona śmiertelna".


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Redakcja oleśnica24.com

Olpress s.c. 56-400 Oleśnica, ul. Młynarska 4B - zobacz szczegóły

Redaktor naczelny: Krzysztof Dziedzic