"Lekarka Gizela Jagielska traci pracę w szpitalu w Oleśnicy, odchodzi też jej mąż: Z premedytacją wysadzili nas ze stanowisk" - podaje wyborcza.pl
Byłoby mi łatwiej, gdyby powodem była polityka - mówi Gizela Jagielska, lekarka, która przeprowadzała aborcje w szpitalu w Oleśnicy. Była za to atakowana przez prawicę. Teraz straci pracę, ale - jak twierdzi - nie za sprawą ludzi Brauna, a kolegów z oddziału
- powiedziała portalowi Gizela Jagielska
Wyborcza podaje, że ginekolożka będzie pracowała w Oleśnicy tylko do końca roku- To szpital ze mnie zrezygnował - mówi Jagielska..
W Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy pracuje także jej mąż, dr Łukasz Jagielski. Jest ordynatorem oddziału położniczo-ginekologicznego. On również musi odejść.
- 31 grudnia kończą nam się kontrakty. Przygotowaliśmy oferty, by je przedłużyć. Nasi zastępcy, znając je, przygotowali swoje i złożyli je dyrekcji. Z premedytacją wysadzili nas w ten sposób ze stanowisk - tłumaczy wyborczej.pl ginekolożka.
I mocno rozżalona dodaje:
"Osoby, które wszystkiego nauczyliśmy, przejęły to, co praktycznie od zera tworzyliśmy przez 10 lat - mówi Jagielska. - Sama czegoś takiego nigdy bym nie zrobiła. Dlatego zupełnie mnie to zaskoczyło. Nie spodziewałam się ciosu z tej strony. Byłoby mi łatwiej, gdyby powodem była polityka. Nie wiem, jaka była motywacja tych ludzi. Może ktoś ich do tego namówił, ale moja zastępczyni też masowo wykonywała aborcje".





