Przed godziną 4 Dowództwo Operacyjne RSZ poinformowało na portalu X, że w nocy, w trakcie ataku Rosji na terytorium Ukrainy, polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez drony.
Światowy media podały te informacje już trzy godziny wcześniej. Nad Polskę nadleciały sojusznicze jednostki z Holandii, a także włoskie samoloty stacjonujące w Estonii
Polska armia potwierdzała początkowo jedynie, że trwa rosyjski atak na cele na Ukrainie i prewencyjnie poderwano myśliwce w celu ochrony polskiej przestrzeni.
Potem zmieniono narrację...
Polskie i sojusznicze środki obserwowały radiolokacyjnie kilkanaście obiektów, a wobec tych mogących stanowić zagrożenie Dowódca Operacyjny RSZ podjął decyzje o ich neutralizacji.
Część dronów, które wtargnęły w naszą przestrzeń powietrzną, została zestrzelona. Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków tych obiektów
- czytamy w komunikacie Dowództwa z godziny 5.30.
Trwa operacja neutralizacji obiektów. Wojsko je zestrzeliwuje.
"Cały czas trwa operacja wojska i apelujemy o pozostanie domach. Najbardziej zagrożonymi rejonami są województwa: podlaskie, mazowieckie i lubelskie"
— podkreśliło Dowództwo. I oceniło, że to "akt agresji, który stworzył realne zagrożenie dla bezpieczeństwa naszych obywateli".
Tymczasowo zamknięta została przestrzeń powietrzna nad czterema lotniskami - oprócz lotniska Chopina w Warszawie loty nie odbywają się w tej chwili w trzech innych portach: Warszawa-Modlin, Rzeszów-Jasionka oraz Lublin. Wiadomość podała Amerykańska Federalna Administracja Lotnictwa (FAA). Jako powód podała "nieplanowaną działalność militarną mającą związek z zapewnieniem bezpieczeństwa państwa".
"W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej i uruchomieniem naziemnych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych wprowadzono skrócony czas stawiennictwa dla żołnierzy WOT.
Mogą otrzymać wezwanie do natychmiastowego stawiennictwa: do 6 h w województwach: podlaskim, mazowieckim, lubelskim i podkarpackim, do 12 h w województwach: pomorskim, warmińsko-mazurskim, kujawsko-pomorskim, łódzkim, świętokrzyskim i małopolskim, w czasie krótszym niż 24h
Wezwanie w pozostałych województwach nie jest planowane.
Prosimy o zachowanie spokoju oraz przekazywanie tylko komunikatów wojska i służb państwowych. W przypadku natrafienia na fragmenty obiektów prosimy nie podchodzić do nich i poinformować policję"
- to komunikat Wojsk Obrony Terytorialnej.

Jak podał Onet, " jako pierwsze o możliwym zagrożeniu dla naszego kraju poinformowały ukraińskie kanały monitorujące, które od kilku lat na bieżąco donoszą o niebezpieczeństwie dla mieszkańców Ukrainy.
Kilkadziesiąt dronów Shahed nadleciało najpierw w okolice Kijowa, gdzie słychać było wybuchy. Szacuje się, że mogło ich być około 80. Każdy z nich może przenosić ładunek wybuchowy o wadze około 100 kg. Drony, omijając stolicę Ukrainy, skierowały się na zachód. Co najmniej osiem dotarło do Lwowa, czyli 80 kilometrów od granicy z Polską, a według nieoficjalnych doniesień co najmniej pięć miało przekroczyć granicę z Rzeczpospolitą w okolicy Zamościa"
Z kolei portal Flightradar informował, że z powodu wtargnięcia bojowych dronów nad terytorium Polski w okolicy wschodnich granic naszego kraju przez pewien czas krążył specjalny samolot radarowy dalekiego zasięgu AWACS.
Aktualnie najczęściej śledzony lot - samolot Saab 340 AEW&C (Airborne Early Warning and Control) Sił Powietrznych RP monitorujący przestrzeń powietrzną".
Po zdarzeniach w Polsce pojawiły się doniesienia, że rosyjskie bojowe samoloty miały zawrócić na lotniska i ostrzału zaniechano. W tej sprawie pojawiają się sprzeczne sygnały.
Amerykańskie Radio Jersey podało informację o "13 naruszających strefę NATO". Ukraińcy z kolei publikują mapkę, z której miałoby wynikać, że dronów było 17. Nie wiadomo jednak, na ile jest to wiarygodne.
Jeden na pewno został odnaleziony nieopodal miejsca, gdzie kolejny dron uderzył w budynek mieszkalny. Dom w miejscowości Wyryki został trafiony w dach. Szczątki drona spadły na budynek - poinformował Polsat News.
Z kolei rzecznik lubelskiej policji podinsp. Andrzej Fijołek poinformował, że o godz. 5.40 w miejscowości Czosnówka (pow. bialski) policjanci potwierdzili odnalezienie uszkodzonego drona. – Zgłoszenie wpłynęło od mieszkańców. Nie ma osób poszkodowanych. Powiadomiliśmy odpowiednie służby. Trwają czynności – dodał.
Według nieoficjalnych ustaleń PAP maszyna spadła na pole, w terenie niezabudowanym.
Po nocnym ataku dronów i naruszeniu polskiej granicy, MEN jest w stałym kontakcie z MON i MSWiA i wojewodami. Nie ma zdiagnozowanych nowych zagrożeń. Wszyscy uczniowie i nauczyciele mogą bezpiecznie pójść dzisiaj do swoich szkół. Zalecamy śledzenie komunikatów RCB i odpowiednich służb" - brzmi komunikat Ministerstwa Edukacji.
A to najnowszy komunikat Dowództwa Operacyjnego RSZ
Operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa związane z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej zakończyło się.
Trwają poszukiwania i lokalizacja miejsc możliwych upadków obiektów, które naruszyły polska przestrzeń powietrzną.
Mając na uwadze bezpieczeństwo obywateli apelujemy by w przypadku zaobserwowania nieznanego obiektu lub jego szczątków nie zbliżać, dotykać ani ich przenosić. Takie elementy mogą pozostawać zagrożeniem i zawierać materiały niebezpieczne. Muszą być bezwzględnie sprawdzone przez odpowiednie służby.
Prosimy, aby każde sygnały zgłoszać pod numer alarmowy 112 lub do najbliższej jednostki Policji. Dzięki temu służby będą mogły szybko i skutecznie zabezpieczyć teren.
Dziękujemy za wsparcie
@NATO_AIRCOM
oraz Królewskim Holenderskim Siłom Powietrznym
@Kon_Luchtmacht
, których myśliwce F-35 pomagały dzisiejszej nocy zapewnić bezpieczeństwo na polskim niebie 🇵🇱🤝🇳🇱
Uruchomione naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego powróciły do standardowej działalności operacyjnej.
#WojskoPolskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej.