Arek odszedł spokojnie, bez bólu, tak jak pragnął - w swoim ukochanym domu na wsi, otoczony bliskimi
- czytamy na profilu "Wciąż tu jestem", na którym Arkadiusz Susidko przez wiele miesięcy opowiadał o swojej heroicznej walce z nowotworem. Pisał o nim ze swadą i humorem. Walczył niezwykle dzielnie. Wielu ludzi dobrej woli starało mu się w tej walce pomóc...
A Agata Susidko poinformowała:
Mój kochany mąż, mój jedyny i niepowtarzalny Aruszek, odszedł.
Po 18 miesiącach zmagania się z chorobą nowotworową, udał się tam - gdzie jak wierzył - jest dobrze, jest pięknie i nie trzeba się niczego bać.
Arek odszedł spokojnie, bez bólu, tak jak pragnął - w swoim ukochanym domu na wsi, otoczony bliskimi.
Smutek, który mnie przepełnia, nie mieści się w słowach…
Nasza rodzina i przyjaciele przeżywają dziś niewyobrażalną tragedię, dlatego zwracam się z prośbą o uszanowanie naszej żałoby i danie nam przestrzeni na to, z czym musimy się teraz zmierzyć.
Informacje dotyczące pogrzebu przekażemy, jak tylko zostaną ustalone.