Jestem wściekła. Moje dziecko cierpiało, zrobiłam to, co dla niego było najlepsze
– mówi Anita, kobieta, która dokonała aborcji w szpitalu w Oleśnicy.
Nagle to, co mnie spotkało, stało się przedmiotem politycznego cyrku. Codziennie czytam, że to ja powinnam umrzeć, a nie moje dziecko. Z przerażeniem patrzę na to, co dzieje się wokół Gizeli Jagielskiej. Przecież jeśli ktoś o światopoglądzie jak prof. Sieroszewski czy poseł Braun będzie wyrokował w jej sprawie, to jest koniec pomagania kobietom w Polsce. Żaden inny lekarz się tego nie podejmie. Tak, moja ciąża była wysoka, ale wcale nie musiała taka być, gdyby nie lekarze
- opowiedziała portalowi Onet.pl pani Anita.
Napisz komentarz
Komentarze