Tarczownik to średniowieczny żołnierz, którego głównym zadaniem było osłanianie innych żołnierzy przed atakiem wroga za pomocą dużej tarczy. W kronice Galla Anonima we fragmencie opisującym polskie siły bojowe w poszczególnych miastach Bolesława Chrobrego czytamy, że władca miał: "Z Poznania 1300 pancernych i 4000 tarczowników, z Gniezna 1500 pancernych i 5000 tarczowników, z grodu Władysława 800 pancernych i 2000 tarczowników, z Giecza 300 pancernych i 2000 tarczowników".
"Na murze budynku bramnego zamku znajduje się rzeźba tarczownika, trzymającego tarcze i hełmy, pochodząca podobno z okresu ok. 1380 r. Jest to więc najstarsza rzeźba znajdująca się na terenie Oleśnicy, powiatu i jedna z najstarszych na Śląsku. Rzeźba ma znaczenie symboliczne, pokazująca jakieś oznaki współdziałania, szacunku, przyjaźni dwóch książąt. Według literatury - księcia wrocławskiego i oleśnickiego. Bowiem tarcze książęce, a dokładniej ich godła - orły, znajdują się w pokłonie heraldycznym - są one skierowane głowami ku sobie" - czytamy z kolei na olesnica.org, witrynie dr Marka Nienałtowskiego.
Figura tarczownika jest w fatalnym stanie, mocno nadwyrężona przez czas i czynniki atmosferyczne.
Konserwator dzieł sztuki Wiesław Piechówka od dawna postulował, aby rzeźbę i poddać renowacji, i zabezpieczyć przed dalszym niszczeniem. Pojawiały się propozycje, aby zabrać ją do Oleśnickiego Domu z Historią, a miejsce oryginału ustawić kopię. Markowi Nienałtowskiemu rzeźbiarz Zbigniew Podurgiel opowiedział o ciekawym zdarzeniu z lat 70., związanym z oleśnickim tarczownikiem. Budynek bramny musiał być poddany remontowi (pojawiło się na nim pęknięcie) i należało zdjąć rzeźbę. Remont mieli wykonywać więźniowie z Zakładu Karnego w Oleśnicy.
Podczas zdejmowania rzeźby i jej pochylenia - z "kieszonki", którą ma tarczownik, wypadły monety. Cztery wziął sobie strażnik pilnujący więźniów.
- Pan Zbyszek, który je potem widział, nie pamięta czy pochodziły one z okresu Podiebradów czy Wirtembergów, ale daty wskazywały na XVII wiek. Czy ktoś schował te monety w okresie wojny trzydziestoletniej, gdy zamek był kilkukrotnie zajmowany, a aktualna załoga zamku ograbiana? - zastanawia się Marek Nienałtowski.
Zanim ta zagadka zostanie rozstrzygnięta, jest szansa, aby zamkowemu tarczownikowi przywrócić dawną świetność. Pieniądze na jego renowację chce zebrać powstała niedawno w Oleśnicy Fundacja Kachny.
- Ruszamy ze zbiórką środków na ten cel - mówi Panoramie Krzysztof Burzyński, prezes Kachny. - To pierwsza zbiórka wśród oleśniczan na rzecz zamku. Idea jest taka - nie oglądajmy sie na nikogo, tylko zacznijmy sami, my oleśniczanie, ratować nasz zamek. Z reguły zbiórki przeprowadzają a to Caritas, a to WOŚP, którzy "przychodzą" do nas. Teraz fundacja z Oleśnicy będzie zbierać środki na oleśnickie zabytki wśród oleśniczan - podkreśla.
I zwraca uwagę, że Zamek Książęcy może być zdecydowanie większym magnesem dla turystów, a to przełoży się na gospodarczy rozwój miasta. - Chodzi nam o wytworzenie reakcji łańcuchowej. Jeżeli będzie odrestaurowany zamek, jeżeli będzie możliwe jego szerokie zwiedzanie, to będą turyści. Jeśli będą turyści, to zadowoleni będą restauratorzy. To ruszy Rynek. Wszyscy zastanawiają się, jak ożywić Rynek? To proste - ściągnąć do niego turystów! - mówi K. Burzyński.
Fundacja Kachny ma podpisaną umowę współpracy w kwestii zbiórki z CKiW OHP, które administruje zamkiem. Szacowany wstępnie koszt renowacji to kwota 7.000 zł.
Fundacja zamierza przeprowadzić kwestę poprzez klasyczne zbieranie środków do puszek. Akcja zacznie się prawdopodobnie po majowym weekendzie. O jej szczegółach będziemy jeszcze informowali.
Napisz komentarz
Komentarze