Pałac po częściowej rewitalizacji - goście pod wrażeniem [AKTUALIZACJA]

27.05.2023 r. GOSZCZ, CZYLI 5 MINUT PRZED WIELKĄ FETĄ. W lokalnej prasie i nietylko zapowiadali na 27 i 28 szumnie fetę i otwarcie po rewitalizacji ruin Pałacu Reichenbachów w Goszczu. Od godzin 14 w sobotę reklamowali piknik motocyklowy, koncerty, imprezy, pokazy, odczyty itp, itd. Czyli wielkie tłumowisko, spędowisko i podobne atrakcje, przy których nie da się w spokoju obejrzeć efektów dwuletnich prac. Wykombinowałem więc, że w sobotę pojadę do Goszcza rowerem z samego rana, zanim zacznie się cały cyrk. W siodełku siedziałem już o 6:48 i po ostrym kręceniu o 8:07 wyjeżdżałem na teren pałacu. Razem ze mną na dziedziniec wtoczyła się wielka ciężarówka z reklamą piwa Namysłów. Na dziedzińcu była już ustawiona scena, właśnie ustawiali barierki itp. itd., jedna wielka krzątanina. Ale te barierki uniemożliwiały dojście pod sam front pałacu. W trakcie robienia fotek doszła do mych uszu awantura. To "szeryf" ochroniarzy zaczął się wydzierać do pracowników organizatora, że ciężarówka z piwem nie ma prawa wjechać na teren imprezy i on szeryf zamknie imprezę, i takie tam wymachiwanie szabelką durnia, któremu uroiło się, że ma więcej władzy niż pół naparstka. Ja jednak nie słuchałem tej absurdalnej awantury, tylko skorzystałem z zamieszania i przemknąłem przez luki w barierach do wnętrza pałacu porobić zdjęcia. Od kiedy gruchnęła wieść, że będą remontować pałac wypuszczałem się tam rowerem regularnie. Ale Goszcz to nie tylko pałac. To także Mauzoleum Reichenbachów z cmentarzem ewangelicki. W lokalnych mediach i nie tylko było dużo szumu o tym, jak to się pałac w Goszszczu remontuje. Ja jednak na jednym z wypadów przekonałem się naocznie, jak fatalny jest stan innych pamiątek historii. No i jedna z moich wizyt to było wstrząsające przeżycie, po której nóż się w kieszeni otwiera. Zespół pałacowy w Goszczu to najokazalsze i rzadkie na Śląsku, czteroskrzydłowe założenie typu palladiańskiego. W związku z tym swoją architekturą nawiązuje głównie do berlińskiej architektury rezydencjonalnej, pośrednio także – do założeń francuskich, angielskich i holenderskich. Często też porównuje się go do Wilanowa. Pałac nie został zniszczony w czasie działań wojennych. Od 1945 do 1947 stacjonowała w nim armia sowiecka. W 1947 roku przejęły go miejscowe komunistyczne władze. W sylwestra tak popiły, że prawdopodobnie zapruszyli ogień i centralna, pałacowa część spłonęła. Z pięknego dworu pozostały ruiny oraz zamieszkałe budynki boczne. Od dłuższego czasu trwa rozpoczęty przez Gminę Twardogóra - proces zabezpieczenia kompleksu przed dewastacją oraz udostępnienie go do użytku mieszkańcom i turystom. Coś koło 2013 roku w bocznych budynkach zabezpieczono dachy. Część budynku wyremontowano i przeznaczono na Centrum Edukacyjno - Kulturalno - Turystyczne. Teraz właśnie oddają do ruchu turystycznego po rewitalizacji część pałacową . Jednak w pozostałych częściach w dalszym ciągu mieszkają ludzie. Jakieś trzy lata temu wybuchła informacja, że są pieniądze na remont pałacu. Remont, no właśnie. Przez remont to większość ma na myśli, że coś odbudują, odnowią, zrekonstruują i będzie coś na kształt Zamku Królewskiego w Warszawie. Nic z tych rzeczy. Cały ten szumny remont, to tak naprawdę rewitalizacja ruiny. Nie będzie żadnych odtworzonych sal, replik wyposażenia itp. Odnowiono mury, zdobienia, platformy widokowe, projektory multimedialne itp. Przez okres remontu, co rusz w mediach pojawiają się jakieś informacje o przeróżnych znaleziskach itp. Od kiedy naruszył remont odwiedziłem pałac kilka razy, i widać było, że rzeczywiście coś się dzieje. Ale też nie koniecznie taka rewitalizacja wszystkim się podoba. Pewnego razu, jak zajechałem na dziedziniec pałacu była tam grupka ludzi, dwóch chyba miejscowych którzy bardzo emocjonalnie klarowali przyjezdnym, "że tyle lat nic nie robili, wszystko niszczało, a teraz budują za grubą kasę trwałą ruinę". No i takie moje spostrzeżenie. Właśnie ukończono rewitalizację. Obiekt udostępniają do zwiedzania. Będą przyjeżdżać turyści, a tu na około boczne budynki, w których mieszkają ludzie i których elewacje są w stanie obskurnym. No i te np. suszące się na pałacowym dziedzińcu pranie lokatorów. Trochę to nie zachęcające. Odpicowana część pałacowa a trzy kroki obok suszące się gacie. A po drugiej stronie drogi, coś co można nazwać hańbą Goszcza. Miejsce którego powinna się wstydzić lokalna władza samorządowa i lokalne duszpasterstwo. Piszę tu o znajdującym się przy ulicy Asnyka zrujnowanym cmentarzu ewangelickim z zachowanym mauzoleum Reichenbachów. Zachowały się tu nieliczne nagrobki i zniszczony pomnik upamiętniający śmierć hrabiów Heinricha, Fabiana Heinricha i Konrada Heinricha Krzysztofa von Reichenbach, którzy polegli w I wojnie światowej. Mauzoleum Reichenbachów zbud. 1886, restaurowano w 1913, w stylu późnego neoklasycyzmu z portalem neobarokowym. Od frontu portal, obecnie jest zamurowany. Wieńczy go herb Reichenbachów w kartuszu, flankowany powyżej dwoma wazonami. Z tym zamurowaniem mauzoleum łączy się przykra i wstrząsająca historia, która moim zdaniem źle świadczy o lokalnej społeczności. Od 1945 roku miejsca pochówku zarówno członków rodziny Reichenbachów, jak i dawnych mieszkańców były bezczeszczone. Z boku Mauzoleum leżą trzy płyty wywleczone lata temu z grobowca. Należą do trojga braci poległych w I Wojnie Światowej. Stoi tam również pomnik upamiętniający śmierć hrabiów Heinricha, Fabiana Heinricha i Konrada Heinricha Christopha von Reichenbach. Na pomniku w kształcie walca widnieje min. napis: „Oddali życie za króla i ojczyznę trzej bracia hrabiowie Reichenbach z domu Goschütz”. I tak do 1993 roku, w którym to roku odbyła się ceremonia przeniesienia i ponownego pochówku w Mauzoleum. W wydarzeniu tym brali udział potomkowie rodziny Reichenbach oraz władze Twardogóry, jak i duchowny katolicki i ewangelicki. Po tym pogrzebie Mauzoleum zostało zamurowane, tak by już nikt nie mógł bezcześcić tego miejsca. Potomek grafów Reichenbach wystosował też specjalną petycję do lokalnych władz i społeczności (można ją znaleźć w Internecie) aby więcej nie bezcześcić tego miejsca, w którym przecież spoczywają zmarli. Jest rok 2023. Od petycji Reichenbacha minęło 30 lat. I niestety nie spowodowało to czynności prowadzących do uporządkowania tej nekropoli. To miejsce totalnej dawastacji, imprez alkoholowych przy ognisku (są tego ślady). Nie wiem, co trzeba mieć pod czaszką, żeby robić sobie pijackie ogniska na cmentarzu, miejscu spoczynku ludzi. Obraz degrengolady potęguje fakt, że za płotem jest zadbany, czyściutki, wymuskany współczesny cmentarz. Czy lokalnego proboszcza nie stać na to, aby huknąć z ambony, że tak się nie godzi? Czy lokalne władze nie mogą spowodować kilku patroli Policji, którzy pogonią degeneratów pijących na cmentarzu? No i czy ktoś pomyślał, że jak zjadą się turyści oglądać pałac, to, to miejsce natychmiast zrobi antyreklamę?

Przekazać pałac Fabryce Słodyczy MIODZIO

Jasiu powiedział "miasto wież i róż". A to nie jego przecież zasługa. Czy to Jan wybudował te wieże? Nie!!! Czy to Jan doprowadził do tej nazwy ". . róż " . Nie to wszystko zasługa innych.

Zamek nie jest miasta tak na marginesie

Bronś będzie robił różany ogród w tym miejscu, popatrzcie jaki mecenas zabytków z niego. Niech sie lepiej pochwali, co zrobił dla oleśnickiego Zamku, perly naszego miasta?

Historyk tez mam takie samo zdanie. Podniecają się niewiadomo czym. Gdyby całość po dach była wyremontowana, to wtedy by było wow. A tak to czym tu się chwalić? Chyba tymi zmarnowanymi milionami.

Wydane pieniądze może było przeznaczyć na dach i odtworzyć cały pałac. Konserwacja ruin za miliony? Na zawsze pogrzebano możliwość odbudowy pałacu. Z czego tu się cieszyć?