W mediach usłyszą państwa o „wojnie z Brukselą ws KPO”- tymczasem sam spór jest znacznie głębszy i nie dotyczy tylko Krajowego Planu Odbudowy. KPO i środki, które Polska otrzymuje z Brukseli to zasłona dymna i spłycenie tematu. Główna oś sporu to kwestia podziału kompetencji między państwa członkowskie, a instytucje Unii Europejskiej.
Aby przetrwać, rozbudowana administracja unijna musi rozszerzać pola swojego działania. Dlatego chce wzmocnienia władzy nad państwami członkowskimi, utworzenia własnych budżetów niezależnych od państw członkowskich i Rady, stworzenia mechanizmu karania państw członkowskich oraz w ostateczności osłabienia demokratycznie wybranej władzy, dziś zrzeszonej w Radzie i posiadającej wyborczy mandat, na rzecz anonimowych urzędników nominowanych i wybieranych przez samych siebie z pominięciem obywateli UE. Ostateczny cel ma zostać osiągnięty poprzez zmianę traktatów i zniesienie jednomyślności na rzecz głosowania większościowego.
Polska-Nasza Ojczyzna stoi na przeszkodzie w realizacji tego zamierzenia, a tym samym na przeszkodzie uzyskania przez Komisje Europejską autonomii decyzyjnej oraz finansowej względem państw członkowskich. Dlatego przez ostatnie lata jesteśmy świadkami obłędnego spektaklu, który jest niczym innym niż walką cieni. Dostrzegamy tylko odbicie realnego sporu toczonego w zaciszu gabinetów i labiryncie korytarzy unijnych instytucji. Odbicie spłycone do tematu finansów-bo tak jest wygodnie dla unijnych instytucji. Dziś Polska-piąty co do wielkości kraj w UE- jest papierkiem lakmusowym strategii szokowej stosowanej przez KE, a polegającej na zastraszaniu oraz blokowaniu środków.
Dlatego nie powinniśmy się cofać i nie możemy poświęcać naszej suwerenności bez względu na możliwe straty finansowe. Oglądając ten spór z wewnątrz wydaje się, że żadne ustępstwa nie spowodują odblokowania środków. Dopiero ustąpienie całego rządu RP może wywołać pewne zmiany. Tym samym KE upiecze dwie pieczenie na jednym ogniu-przepchnie zmiany traktatowe oraz zainstaluje w Warszawie oddany sobie rząd.
Kwestie praworządności, Krajowych Planów Odbudowy oraz warunkowości budżetowej są w centrum moich zainteresowań i mojej pracy w Parlamencie Europejskim jako przedstawiciela Polski oraz Grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Od 2019 roku mam zaszczyt reprezentować nasz powiat i Dolny Śląsk w Parlamencie Europejskim. Zasiadam tam w Grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Jako grupa EKR mówimy „TAK” dla silnych państw członkowskich oraz jasno określonych w traktatach kompetencji instytucji Unii Europejskiej. Opowiadamy się za wolnością, suwerennością i podmiotowością naszej Ojczyzny. Oponujemy przeciw ingerencji instytucji unijnych w wewnętrzny proces tworzenia prawa krajowego oraz sprzeciwiamy się procedurze z art. 7.
Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów zawsze broniła suwerennych decyzji państwa członkowskich zgodnie z zasadą, że to silne państwa członkowskie tworzą silną Wspólnotę Europejską.
Finansowane ze środków grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim.